Strony

środa, 4 kwietnia 2012

konie komanczów


Chlopiec indianski na koniuKonie sluzyly Komanczom do transportu, polowan, i walki. Wierzchowce byly tez czestym i cenionym obiektem wymiany handlowej z bialymi i Indianami. Komancze uchodzili za jednych z najlepszych jezdzcow Ameryki Polnocnej. Dla bardzo wielu Amerykanow byli oni najlepszymi "koniarzami" wsrod Indian. Stada Komanczow liczyly po kilkanascie tysiecy koni.
Np. w 1867 Lorenzo Labadi, ktory byl agentem nadzorujacym Indian w Nowym Meksyku, objechal wschodnie Llano Estacado i znalazl tam olbrzymia wioske dwoch szczepow Komanczow, Kwahadi i Kotsoteka, liczaca 700 tipi. Na pobliskich pastwiskach paslo sie 15.000 koni (!) i 300-400 mulow.

Pulkownik Dodge i malarz George Catlin odwiedzili Komanczow w 1834 roku w ramach ekspedycji pokojowej. Obaj byli pod wrazeniem ilosci koni i mulow ktore posiadali Indianie. Kazda rodzina miala po kilkanscie koni, a byli tez tacy ktorzy mieli ich ponad setke. Catlin takze zauwazyl ze Komancze maja bardzo duzo mulow. Zwierzeta te w tamtym okresie na poludniowych preriach mialy cene wyzsza niz konie. Np. za jednego mula dawano 2 sredniej jakosci konie. Mul powstaje ze skrzyzowania klaczy z oslem. Milosnicy mulow twierdza ze tak powstale zwierze jest cierpliwsze i bardziej wytrzymale niz konie, i szybsze, silniejsze i mniej uparte niz osly. Majac tak liczne zalety muly swietnie nadawaly sie na zwierzeta transportowe na bezdrozach Ameryki Polnocnej. Do dzis zwierzeta te sa popularne w Meksyku i wielu innych krajach.
Oprocz Komanczow takze Apacze i Nawahowie posiadali sporo mulow.
Zwierzeta te swietnie nadawaly sie do transportu zdobytych lupow.

Francuski podroznik Jean Louis Berlandier odwiedzil Komanczow w Teksasie w latach 1828-29. Podczas przebywania w ich wiosce polozonej na polnocny-wschod od obecnego San Antonio, doszlo z jakiegos powodu do paniki stada koni i mulow. Ok. 300 zwierzat przegalopowalo przez wioske przewracajac na swej drodze ludzi i tipi.
Whitfield wyliczyl nastepujace ilosci koni w 1856 nad Arkansasem:



  • (Polnocni) Komancze - 20.000 sztuk
  • (Poludniowi) Czejeni - 17.500 
  • Kiowa - 15.000
  • (Poludniowi) Arapaho - 15.000
  • Apacze - 2.000
    Tak olbrzymie ilosci koni powodowaly zazdrosc ze strony Amerykanow, Meksykanow i Indian. Z tego powodu powstalo wiele negatywnych opinii o Komanczach. Na przyklad amerykanski podroznik i malarz George Catlin napisal ze ruchy Komanczow byly tak niezgrabne ze przypominaly malpe ktora zmuszona byla poruszac sie po ziemi zamiast po drzewie. Ale jak tylko Komancz dosiadal konia wszysto zmienialo sie diametralnie, nastepowala metamorfoza." (Catlin: "A Comanche on his feet is out of his element, and comparatively almost as awkward as a monkey on the ground without a limb or branch to cling to; but the moment he lays his hand upon his horse his face even becomes handsome, and he gracefully flies away, a different being.")
    Inni twierdzili ze dziecko Komanczow zanim nauczylo sie chodzic umialo jezdzic konno.
    Z tego powodu Komancze mieli rzekomo krzywe nogi. To okazalo sie nieprawda.
    Wiele koni Komancze zdobyli w Meksyku. W 1853 na pytanie dziennikarza gazety Durango, Mexico, Registro co sie dzieje z tymi konmi, wodz Wrona odpowiedzial ze czesc z nich jest na uzytek wlasny, a czesc jest sprzedawana Amerykanom (doslownie: "wysokim bialym ludziom z duzymi stopami") w Teksasie za kule, proch, szable i noze. Np. w Lutym 1835 grupa Komanczow przybyla do San Antonio z konmi zabranymi z Chihuahua.
    Komancze takze zdobywali konie na Apaczach i Utahach. Np. w 1779 Komancze zabrali obozujacym w Kanionie San Saba (hiszp: Canon de San Saba) Lipan Apaczom ok. 400 koni. Mieszkajacy w gorach Utahowie z kolei nie mieli tak wiele koni jak plemiona prerii, ale za to slynely one z wysokiej jakosci.
    Z kolei Komancze tez padali ofiara kradziezy koni. Szczegolnie aktywne w tej dziedzinie byly plemiona mieszkajace na polnoc od Komanczow, czyli grozni Paunisi i waleczni Czejeni. Osedzowie najczesciej kradli konie Kiowom.
    Oprocz koni zdobycznych, Komancze lapali dzikie konie. Znajdowalo sie ich bardzo duzo w poludniowych Teksasie, miedzy rzekami Rio Grande i Nueces. (Byly to ziemie Lipan Apaczow.) Byly one tam nawet w 20 wieku. Kolejnym takim obszarem byly prerie i wyzyny Nowego Meksyku.
    Aby oznaczyc ze dany kon jest wlasnoscia Komanczow, robili oni male naciecie na uchu zwierzecia.
    Pulkownik Dodge napisal ze Komancze najbardziej lubią konie srokate (ang. nazwy: pinto, piebald, paint horse). Konie srokate cechuja sie czarnymi lub brazowymi latami. Ze wzgledu na fakt, iz masc srokata moze byc rezultatem dzialania 4 róznych genów, to i obszary bieli moga przybierac rozmaite kszatly i wystepowac na zróznicowanych fragmentach ciala. W zaleznosci sposobu dziedziczenia, warunkujacego okreslony wzór masci srokatej mozna wyroznic: Tobiano, Overo, Tovero, Sabino itd. 
    Inne osoby ktore odwiedzily Komanczow twierdzily ze oprocz srokaczy, Indianie lubili konie siwe i kare. Np. wodz Komanczow w ich ostatniej wojnie z bialymi, Quanah Parker, dosiadal karego konia (wg. oficera armii amerykanskiej "konia czarnego jak wegiel") Wodz Zelazna Kurtka dosiadal konia palomino. Dosc licznymi ale niezbyt popularnymi byly konie masci myszowatej.
    A propo, ulubionym koniem Jima Bridgera, jednego z najslynniejszych traperow w dziejach Ameryki, byl kon Grohean nabyty od Komanczow, ktorzy zdobyli go w Meksyku. Wierzchowiec ten byl znany z szybkosci i wytrzymalosci. Niestety podczas pobytu Bridgera w Gorach Skalistych, kon ten (i kilka innych), zostal skradziony przez 20 wojownikow Czarnych Stop. Wg. F.F.Victora John "Jim" Bridger z grupa traperow ruszyl w poscig, doszlo do strzelaniny, ale konia juz nie odzyskano. Traperzy zostali zmuszeni do kupna nowych wierzchowcow od Dziurawych Nosow. (zrodlo: F.F.Victor - "The river of the West") Ten wspanialy kon przebyl wiec niesamowita odleglosc, od Meksyku na poludniu, poprzez zachodnie USA, do Kanady na polnocy.
    "Wioska Komanczow stala niedaleko Fortu Chadbourne w Teksasie 
    i Indianie byli czestymi (i irytujacymi) goscmi zolnierzy i oficerow.
    Oficerowie mieli swietne konie, ktore czeto braly udzial w wyscigach
    w forcie. Zalozyli sie oni z wodzem Komanczow ze ich konie sa szybsze
    niz najlepszy koń Komanczow. Zaklady byly wartosci 60-70 dolarow od 
    oficera. Indianie obstawiali kocami, skorami, pieniedzmi i inne rzeczami
    o wartosci zblizonej do sumy obstawianej przez bialych. 
    Indianie i wojskowi zebrali sie wzdluz trasy wyscigu.
    Na starcie stanelo kilku oficerow i wodz wioski Komanczow. Podczas gdy
    oficerowie dosiadali swych roslych koni, Indianin siedzial na niepozornie
    wygladajacym koniku. Ku zdumieniu bialych wyscig wygral Komancz.
    Na drugim miejscu uplasowal sie oficer dosiadajacy wspanialej klaczy z 
    Kentucky. Jednak najbardziej zirytowalo wojskowych to ze ostatni odcinek
    wyscigu Indianin pokonal siedzac tylem na swym koniu i krzyczac w strone
    oficerow aby dolozyli wiekszych staran." (- Pulkownik Dodge)

    http://web2.airmail.net/napoleon/_INDIANIE_KOMANCZE.htm#_i_ich_konie