Strony

piątek, 26 września 2014

kim jest dla nas Szalony Koń?


Otóż dla mnie Szalony Koń to pewnego rodzaju drogowskaz, wzór postępowania i przede wszystkim męstwa. Uważam, że współczesna popkultura dostarcza młodym chłopakom nieco zaburzony obraz mężczyzny i męskości dlatego takich wzorów szukać trzeba na własną rękę. Jak każdy poszukujący swojej drogi próbowałem znaleźć jakiś przykład godny naśladowania no i pewnego dnia usłyszałem o Szalonym Koniu. Uważam, że można odnaleźć w jego zachowaniu wszelkie cechy, które posiąść powinien prawdziwy mężczyzna a mianowicie odwagę, determinację, dzikość, waleczność. Moim zdaniem kluczem do kształtowania charakteru jest umiejętność podejmowania odpowiednich decyzji w odpowiednim czasie. Pomimo poświęcenia jakie się z nimi wiązało, Szalony Koń podejmował właśnie takie odpowiednie decyzje. Co więcej broniąc swojej ziemi, która była dla niego niczym rodzina, okazał się być wzorem wierności i oddania, a to już wskazówka dla mężów i ojców. Można więc powiedzieć, że od Szalonego Konia Uczę się jak być mężczyzną.
Mariusz 







Szalony Koń dla mnie to symbol walki Indian ze zbrodniczą polityką Jankesów wobec podbitych plemion indiańskich.

Anonimowy 



A dla mnie? Dla mnie Szalony Koń to ideał Indianina, osobisty autorytet i niedościgniony wzór do naśladowania. Podziwiam jego postawę życiową i staram się w życiu postępować tak, aby gdybym miała spojrzeć mu w oczy mogła zrobić to z godnością. Był on człowiekiem głęboko uduchowionym, wizjonerem, idąc za jego przykładem staram się iść ścieżką ducha. gdy myślę o Szalonym Koniu to mam w głowie niezliczoność myśli, w sercu mnogość uczuć. Jest w moim życiu postacią kluczową, bez przykładu jego życia nie byłabym sobą, moje decyzje byłyby inne, moje uczucie do Indian słabsze. Gdy jest mi w życiu ciężko zwracam się do niego, bo wierzę, że jest gdzieś blisko i czuwa nad swoimi ludźmi i nad nami, którzy kochamy Indian. 
shania

piątek, 19 września 2014

Letter to Tasunka Witko (Crazy Horse) by: Matt Remle

"Leksi, cante waste nape ceyuza yelo. Wakinyan Wa’anatan emaciyapelo. Uncle, with good feelings in my heart I shake your hand. My name is Wakinyan Wa’anatan.I would like to extend a wopila tanka (many thanks) to you, as well as, to all our ancestors who lived, fought and died so that we may be here today. There are no words that can express the deep appreciation and gratitude that my tiospaye and Oyate feels towards what you all have done for us. I send these words to you from the beautiful lands of the Coast Salish peoples with the upmost humility on this day September 5th, 2013, 136 years after your life was taken.Often, I reflect upon the current state of our Oyate, of Native and Indigenous peoples in general, and the state of our mother Maka Ina and wonder how you and others of your era like Tatanka Iyotanka (Sitting Bull) would think, or feel, and how you would respond. Sometimes, I feel embarrassed about our current generation’s response, or lack thereof, to these issues especially given the grave levity and the depth and seriousness to which the current state of affairs has reached, especially the plight of our sacred first mother, Maka Ina.Since your journey the wasicu, or western society, has done everything in its power to pick apart and destroy our Oyate, our identities, our tiospaye’s, and the makoche (land) and not just to us Lakota, but to nearly all peoples and lands around Maka Ina.For nearly 100 years, the colonizer criminalized our traditional ways, our spirituality, and our languages. We are blessed though that we had strong wicasa (men) and winyan (women) who, like you, risked their lives and went underground with the language and ceremonies so that we may still have our ways today. We endured through the lost generations, wakanyeja (children), who were stolen from their homes and placed in remote boarding, or residential schools, where the colonizer sought to “kill the Indian, to save the man.”Iktomi (the trickster) has come to the people in perhaps his most deadly and destructive form yet disguised as alcohol and drugs. Alcohol and drugs have and continue to destroy our communities and Oyate. More recently, Iktomi has come in yet another dangerous form in that of greed. Many of us have forgotten your words “One does not sell the earth upon which the people walk” and now are only too happy to “sell” away the makoche to mining, oil, or other corporate interest despite knowing the devastating impacts on Maka Ina, our other relatives, and even to our own communities that they have.This spiritual war against drugs and alcohol, for the re-strengthening of our tiospaye, and against the desecration of Maka Ina and all her wakanyeja, is perhaps our current greatest struggle. This is where I wonder how you would respond. Are we today living up to the example of what you and others have shown us, in how to stand up and fight for the people, land and next generations?Maybe this is an unfair question, since each person, each spirit, is sent to the time and place that they were meant to be sent to. You, and I am honored to say many of my own relatives who fought alongside of you, were sent to the people at a time and place when most needed, maybe we need to understand that we have been sent to this time for a reason.The wasicu, or western society, likes to claim that the spirit of the people has been broken that there is nothing left except to assimilate into their society. Maybe it is this lie that is the responsibility of our generation to expose. Maybe it is our responsibility to fight this spiritual war and remind the people exactly who and what we are as children of earth.We know that the children of profit will not cease their assault against Maka Ina and if we are truly going to make a stand against this onslaught, then we must do so with the clarity of identity and understanding of our relationship to Maka Ina, all her wakanyeja and to the greater cosmos.Knowing who and what we are as relatives to all relations strengths our spirit and connection to all that is around us both the seen and unseen. This strength and clarity of self will carry us forward in the spiritual war against our shared mother.Let our generation stand strong and fulfill the responsibilities bestowed upon us just as Tasunka Witko, Tatanka Iyotanka and so many others stood up and fulfilled their responsibilities. Let us live so that the next generations will look back and give wopila to their ancestors who took a stand for them.Tasunka Witko, we shall do this in your spirit, in the spirit of Crazy Horse.Mitakuye oyasinWakinyan Wa’anatan (Matt Remle)"
http://lastrealindians.com/letter-to-tasunka-witko-crazy-horse-by-matt-remle/

Znalazłam ten teks w wakacje, kiedy planowałam wrzesień na moim blogu i głęboko mnie poruszył, postanowiłam się nim z wami podzielić, ale nie tłumaczę go na język polski bo gdy to zrobiłam to wydał mi się już mniej ładny, no cóż nie jetem zawodowym tłumaczem i nie umiem tłumaczyć tekstu tak, aby w doborze słów zachować jego pełną warstwę estetyczno-emocjonalną. W razie jakichś problemów z tłumaczeniem służę pomocą

piątek, 12 września 2014

Śmierć Szalonego Konia


Do fortu Camp Robinson przyjechal general Crook, czlowiek przyjaznie nastawiony do indian. Crook zwolal wodzow na narade. Ale gdy poinformowano go ze Szalony Kon powiedzial ze zamierza go zabic, general odwolal spotkanie. Crook nakazal aresztowac wodza a sam opuscil fort aby kontynuowac podroz. Sprawe mial poprowadzic dowodca fortu, podpulkownik Luther Bradley.

Do fortu przybyly dodatkowe oddzialy wojska z fortu Laramie. 4 wrzesnia dwa oddzialy pomaszerowaly do wioski Szalonego Konia. Tam nikogo nie zastali poniewaz w nocy Indianie rozproszyli sie po prerii. Szalony Kon ze swa chora zona udal sie do rezerwatu Pstrokatego Ogona. Tam spotkal sie z oficerami z fortu Camp Sheridan, ktorzy przekonali go aby wrocil do rezerwatu Czerwonej Chmury. Wodzowi mial towarzyszyc agent zarzadzajacy rezerwatem Brulow, porucznik Jesse Lee.

Rano nastepnego dnia Szalony Kon, porucznik Lee, Dotykajacy Chmur i grupa indianskich zwiadowcow ruszyla w droge. Na miejsce dotarli poznym popoludniem. Tam oficerowie powiedzieli porucznikowi Lee ze Szalony Kon musi sie poddac wojsku. Lee zaprotestowal i poszedl do dowodcy fortu, podpulkownika Bradleya. Bradley jednak nie dal sie przekonac poniewaz wczesniej otrzymal rozkaz od swych przelozonych ze ma aresztowac wodza i w nocy wyslac go do kwatery dowodztwa okregu wojskowego.

Straze zaprowadzily Szalonego Konia do aresztu. Mlody wodz oczekujac najgorszego, podjal probe ucieczki. Do szamotaniny doszlo tuz przed drzwiami aresztu. Jeden ze straznikow pchnal go bagnetem. Wódz zmarl w nocy.

Rano cialo Szalonego Konia wydano jego rodzicom, ktorzy zabrali je do fortu Camp Sheridan. Tam odbyl sie jego pogrzeb wg. indianskich zwyczajow. Kiedy po kilku tygodniach rezerwat Brulow zostal przeniesiony nad Missouri, zwloki wodza zostaly zabrane przez jego rodzicow i pochowane w innym miejscu.
Czarny Jelen od Oglalow twierdzil ze widzial rodzicow Szalonego Konia wiozacych drewniana skrzynie w ktorej byly zwloki ich syna. Obaj staruszkowie jechali konno, podczas gdy skrzynia byla wieziona na travois. Przez reszte swego zycia nie wyjawili nikomu gdzie pochowali Szalonego Konia. Wielu Indian uwazalo ze tym miejscem byla dolina rzeczki Bear Creek w Zlych Ziemiach. Czarny Jelen uwazal ze tym miejscem prawdopodobnie byla okolica strumyka Pepper Creek.

http://indianistyka.x10host.com/_LAKOTA_SIOUX_8.htm#_i_smierc_Szalonego_Konia

sobota, 6 września 2014

kamienny wodzu


kamienny wodzu
w świętej koszuli
coś losy wojny
w rękach niósł
marzenia Twe zniszczyli

kamienny wodzu
twej miłości ziemi 
tak nienawidzili
ci co jej nigdy
nie doświadczyli


kamienny wodzu
ze wzrokiem
w dal utkwionym
przyszłość odbijającym
cóż Ci uczynili

kamienny wodzu
pomniki Ci wystawili
słów chwały nie odmówili
lecz ziemi i życia nie wrócili

lecz ci co wierni byli i będą trwają...

shania


piątek, 5 września 2014

Szalony Koń

5,09,1877-
5,09,2014

137 rocznica śmierci SZALONEGO KONIA  w Forcie Robinson.




Człowiek ten tak wielki i niezwykły, który odszedł zbyt wcześnie, dając od siebie tak wiele, na zawsze pozostanie w pamięci Indian i tych, którzy im sprzyjają, powraca w kamieniu, by nie być jak biały człowiek, co ma język podwójny jak u węża i nie dotrzymuje danych obietnic.