Strony

sobota, 19 kwietnia 2014

Vine Deloria - cytaty


- o obwinianych za wyginięcie mamutów:
Dobrym sposobem testowania teorii jest sprawdzenie, co mówią o niej naukowcy, gdy dyskutują na inny temat i tylko wspominają ją marginesowo. Gdyby zapytać obrońców Cieśniny Beringa, czy na Syberii byli ludzie w okresach między zlodowaceniami, kiedy mogli wędrować bez zamarznięcia na śmierć lub wpadnięcia w szczeliny lodówca, to zapewniano by nas, że brzegi Syberii pełne były myśliwych gotowych do drogi. Ale wyobraźmy sobie, że pytamy jedynie o życie na Syberii w tym okresie. Zobaczmy, co naukowcy mówią o Syberii, gdy nie myślą o teorii Cieśniny Beringa.
Kazimierz Kowalski i N. K. Wereszczagin to dwaj znani badacze europejscy specjalizujący się w Europie Wschodniej i Rosji ery plejstocenu. Rozważając, czy paleomyśliwi wybili mamuty na Syberii, Kowalski napisał, że “mamuty prawdopodobnie nigdy nie były głównym pożywieniem grup ludzkich a ślady ludzkiej kolonizacji Syberii są w tym czasie rzadkie”. Mówimy więc o niewielkiej jedynie grupie ludzi na Syberii, a co dopiero o ich podróży na Alaskę. A takie grupki trudno uznać za zagrożenie dla mamutów czy innej megafauny.
Garstka ludzi żyjących wówczas na Syberii nie miała tendencji do migrowania z zachodu na wschód poprzez górskie grzbiety i niedostępne wyżyny. Spędzali raczej czas na wędrówkach z północy na południe i z powrotem, podążając za zwierzyną pasącą się sezonowo tam, gdzie pogoda była znośna. Ponieważ ci ludzie mieli zwierzyny pod dostatkiem, nie musieli wybijać żadnego z gatunków. Nie mieli też powodu do zbierania swoich rzeczy i przenoszenia się w niegościnne górskie rejony, gdzie trudniej byłoby polować a trawożernych ssaków byłoby znacznie mniej.

- o słoniach i Indianach
A co ze świadectwami ludzi dotyczącymi megafauny? Oto mamy bardzo kontrowersyjny temat, bowiem naukowa doktryna sugeruje, że megafauna została zniszczona tak dawno temu, że żadne społeczeństwo ludzkie nie może tego pamiętać. Nawet opowieści zachodniego społeczeństwa o potworach i smokach nie dopuszcza się jako możliwych wspomnień o megafaunie. Większość archeologów i antropologów automatycznie odrzuca tradycje ludów nie-zachodnich dotyczące naturalnego świata i ich doświadczeń w tym świecie jako przesądy niewarte uwagi. W efekcie, trudno jest przedłożyć dowody z ustnej tradycji, które mogłyby zapewnić wymaganą identyfikację.
Gdzie więc zdobyć przekonujące dowody, że niektóre indiańskie narody posiadały wiedzę o niktórych gatunkach megafauny? Siuksowie znaja konstelacje gwiezdną, którą nazywają “Włochaty Słoń”. Biorąc pod uwagę, że pułapka na mamuty w Hot Springs, w Dakocie Południowej, która dostarczyła sporą ilość szkieletów, znajdowała się w sercu ziem Siuksów, istnieją podstawy do przypuszczeń, że nazwa tego gwiazdozbioru odzwierciedla wspomnienia i życiowe doświadczenia tego ludu związane z mamutami.
Jednak w ogóle bardzo trudno jest odnaleźć tradycje mówiące o tych stworzeniach, bowiem Indianie mają inne sposoby opisywania niezwykłych zwierząt, które nie zawsze odpowiadają takiemu opisowi, który naukowcy i badacze uznaliby za trafny.
Wiele opowieści ze wschodnich lasów opisuje wielkie stworzenie jako ogromnego łosia, niedźwiedzia, bizona czy łosia, a nie jako mamuta i nie da się powiedzieć, czy Indianie mówili o megafaunie, czy tylko o przerośniętym i robiącym wrażenie przedstawicielu któregoś z gatunków współczesnych. Cechą charakterystyczna tytch bestii, niezaleznie od pochodzenia plemiennego, jest to, że zwsze mówi sie o nich jako o drapieżnikach. Na przykład Siuksowie i Szejenowie opisują swojego wielkiego bizona jako mięsożercę i nacisk na to stale drażni osoby usiłujące doszukiwać się sensu w tradycji. Czasem jednak indiańskie opowieści są tak drobiazgowe w szczegółach, że nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do tego, o jakich doświadczeniach mówią.

- o wędrówce koni, wielbłądów i bizonów:
Czytałem pewnego popołudnia popularne opracowanie historyczne Donalda Worstera Dust Bowl, gdy natrafiłem na następujący fragment: “Konie i wielbłądy rozpoczęły swój żywot 45 milionów lat temu na trawiastych równinach Ameryki Północnej, migrując następnie przez pomost lądowy Beringii do Azji. Tę samą trasę – tylko w przeciwnym kierunku – przebył w epoce lodowcowej bizon, odkrywając krainę, w której mógł się rozwijać.” Z pewnością nie chciałbym kwestionować lub podważać badać Worstera ani jego naukowej reputacji, ale wydaje mi się niewiarygodne, aby dwa trawożerne zwierzęta, bardzo dobrze przystosowane do trawiastych równin Nebraski i Kansas, nie mogły się tam rozwijać i musiały pakować manatki i przenosić ku północy w coraz chłodniejszy klimat, gdzie trawy jest niewiele, w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia.
Nie potrafię sobie wyobrazić tysięcy, czy nawet milionów koni i wielbłądów walczących o pokonanie Gór MacKenzie'go, czy tłoczących się na Przełęczy Skagway, przekraczających pomost lądowy a następnie z tuzin koniecznych do przebycia dzikich grzbietów górskich, by wreszcie odnaleźć dom w stepach Azji. Czy dla potrzeb migracji nagle zmieniły swoją dietę z trawy na korę drzew i tundrę, lub ciągnęły ku azjatyckim stepom w jakiejś mistycznej wizji?
Migracja bizonów, zdaniem pewnych naukowców, jest dużo bardziej wiarygodna. Już to sobie wyobrażam. Bison bison i Pani Bizon pasą się spokojnie w Azji środkowej, nie troszcząc się o świat, gdy nagle widzą spacerujące obok konie i wielbłądy – zapewne w drodze do Egiptu. Bystry Bison bison zwraca się do Pani Bizon i oznajmia radośnie: “Kochanie, czy zdajesz sobie sprawę, że w Kansas i Nebrasce otwarła się właśnie nisza dla zwierząt trawożernych?” Całe stado jest bardzo podniecone tą perspektywą pomimo tego, że na amerykańskich równinach pasą się już gigantyczne Bison taylori i Bison latifrons.
Wieść obiega Azję środkową i wkrótce cały gatunek Bison bison decyduje się przekroczyć Cieśninę Beringa, wiedząc doskonale, że szlak został już wytyczony przez wielkie stada koni i wielbłądów, które przebyły go wcześniej w przeciwnym kierunku. Bison bison jest szczęśliwy, bo Cieśninę Beringa przekraczają także Indianie i wszystko jest już gotowe pod wielki Amerykański Zachód za 12000 lat, gdy Indianie Równin będą polować na bizona i sprzedawać jego skóry zaś Buffalo Bill zyska sławę dzięki niemal całkowitej jego eksterminacji.