Indianie, rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej, zamieszkiwali niegdyś cały rozległy kontynent, Żyjąc w harmonii z amerykańską przyrodą. Przybycie osadników z Europy było początkiem końca indiańskiego świata, bezpowrotnie znismzyło całą tradycję i kulturę mieszkańców tej ziemi.
Filmy i książki, które stworzyły legendę Dzikiego Zachodu, ukazywały jedynie mały wycinek historycznego dziedzictwa Indian północnoamerykańskich. „Czerwonoskórzy" nie byli jednym narodem, lecz dzielili się na wiele różnych grup i plemion o odmiennej kulturze, obyczajach i języku.
Pierwsi ludzie przybyli na kontynent amerykański 35 tysięcy lat temu z Syberii na Alaskę przez cieśninę Beringa. Rozprzestrzenili się w obu Amerykach, przystosowując się do tamtejszych warunków rozwijając rozmaite kultury i wyodrębniając się w różne plemiona. Do czasu przybycia pierwszych Europejczyków szacuje się, że w obu Amerykach istniało 300 różnych grup etnicznych i języków. Pierwszym Europejczykiem, który zetknął się z rdzennymi mieszkańcami Nowego Świata był w 1492 r. Krzysztof Kolumb. Nazwał on ich po hiszpańsku los indianos, ponieważ był przekonany, że dotarł do Indii. Błąd Kolumna wkrótce wyszedł na jaw, ale nazwa Indianie przyjęła się na określenie całej rdzennej ludności obu Ameryk.
Hiszpanie byli pierwszymi Europejczkami w Nowym Świecie. W Ameryce Północnej kolonizacja hiszpańska objęła dzisiejszy Meksyk i południowo-wschodnie tereny USA wraz z zasiedlonym później Teksasem. Pojawienie się Hiszpanów miało ogromny wpływ na życie wielu plemion indiańskich. To właśnie wtedy Indianie północnoamerykańscy zaczęli używać koni, które sprowadzili do Nowego Świata Hiszpanie.
Plemiona indiańskie zamieszkujące pogranicze obszaru Wielkich Równin prowadziły mieszaną gospodarkę rolniczo-łowiecką łącząc uprawę ziemi z polowaniem na bizony. Od tysiącleci indiańscy myśliwi polowali pieszo, odkąd mogli dosiąść koni, łowy zmieniły charakter. To spowodowało migrację tych plemion na prerie Wielkich Równin, gdzie podążały za stadami bizonów ograniczając się teraz wyłącznie do polowań.
Od początku XVII w. na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej zaczęli zakładać swe kolonie osadnicy z Anglii i Holandii. W odróżnieniu od Hiszpanów przybyli oni tam z zamiarem osiedlenia się i własnej pracy na roli. Wydawali się więc początkowo niegroźni tubylczej ludności indiańskiej, która przywitała ich przyjaźnie.
Pierwsze konflikty
Zgodne współżycie trwało jednak krótko. Wkrótce nieporozumienia i spory doprowadziły do pierwszych starć. W 1636 r. w kolonii Massachusetts zabicie w niejasnych okolicznościach kilku kupców stało się pretekstem do zorganizowania karnej ekspedycji w wyniku, której spalono wioskę Indian Peąout. Zachowanie kolonistów z Massachusetts było typowe dla postawy ówczesnych Europejczyków.
Przez większość XVIII w. Indianie północnoamerykańscy przeciwstawiali się ekspansji europejskich kolonizatorów. Wówczas Anglicy, Francuzi i Hiszpanie byli zajęci walkami między sobą o kolonie. W czasie tych konfliktów wiele indiańskich plemion angażowało się po jednej lub drugiej stronie. Tak było również w przypadku wojny amerykańskich kolonii o niepodległość, w wyniku której porażkę poniosła Wielka Brytania i powstały Stany Zjednoczone Ameryki.
Konflikty między białymi a Indianami w czasie wojen XVIII w. odznaczały się często wielką brutalnością po obu stronach. Krwawy obyczaj skalpowania przez Indian zabitych przeciwników trwał jeszcze przez cały XIX w. przy akceptacji i zachętach ze strony białych.
Powstanie Stanów Zjednoczonych przyniosło kres wielkim konfliktom kolonialnym. Indianie zamieszkujący obszar nowo powstałej republiki byli stale wypierani ze swych tradycyjnych siedzib. Zmuszano ich do odsprzedawania swych ziem i wypędzano lub osadzano w rezerwatach. Polityka rządu amerykańskiego zmierzała do oczyszczenia ziem ze wszystkich Indian.
Do lat 30. XIX w. udało się zrealizować założenia tej polityki na całych terenach położonych na wschód od rzeki Missisipi łamiąc opór wszystkich zamieszkałych tam plemion. Na zachód od Missisipi rozciągły się Wielkie Równiny; uważano, że nie nadają się na tereny osadnicze dla białego człowieka. W 1830 r. na mocy uchwały Kongresu rząd amerykański postanowił przesiedlić Indian ze wschodniego wybrzeża Missisipi na zachód do nowo zorganizowanego tzw. Terytorium Indiańskiego w obrębie Wielkich Równin. Te tereny miały należeć do Indian „dopóki trawa będzie rosła, a rzeki płynąć będą".
Szlak łez
Wśród plemion zmuszonych do przeniesienia się na teren Wielkich Równin byli Czirokezi. Próbowali oni zmienić tę decyzję odwołując się do sądu. Niekorzystne rozstrzygnięcie spowodowało, że w 1838 r. zostali przesiedleni na Terytorium Indiańskie (dzisiejszy stan Oklahoma). Podczas wędrówki tzw. szlakiem łez do nowych siedzib pod nadzorem wojska, jedna czwarta Czirokezów zmarła z głodu, chorób i wycieńczenia.
Wkrótce okazało się, że mimo przyrzeczeń Indianie zamieszkujący na .zachód od Missisipi nie mieli zaznać spokoju. Odkrycie złota w Kalifornii w 1849 r. spowodowało, że przez tereny łowieckie Indian zaczęły sunąć całe karawany poszukiwaczy złota i pionierów. Biali zorientowali się wtedy, że rozległe i żyzne obszary Wielkich Równin warte są zasiedlenia. Szybko więc nowi osadnicy zaczęli zajmować te tereny. Często wzywali armię amerykańską, by broniła ich interesów; konflikt między białymi a rdzennymi mieszkańcami Ameryki wszedł w ostatnią fazę.
Przez długi czas Indianie prerii zamieszkujący Wielkie Równiny opierali się wpływom białego człowieka. Koczowniczy tryb życia i zajmowanie się polowaniem na bizony uczynił z nich znakomitych wojowników, potrafiących celnie strzelać dobrze jeździć konno i orientować się w terenie. To wszystko sprawiło, że byli niesłychanie groźni w walkach podjazdowych, zwłaszcza prowadzonych na ich własnym terenie. Mimo to zostali pokonani przez białego człowieka i wypędzeni ze swoich ziem. Jednym z powodów klęski Indian było niemal całkowite wytępienie przez białych myśliwych stad bizonów. Biali urządzali prawdziwe rzezie tych zwierząt, z których zdzierali jedynie skóry, a mięso i całą resztę zostawiali. Zagrożeni głodem Indianie nie mieli innego wyjścia jak porzucić tradycyjny, wędrowny tryb życia i dać się zamknąć w rezerwatach utworzonych przez rząd amerykański.
Plemiona takie jak Siuksowie czy Apacze przeciwstawiały się jednak ograniczaniu ich terytoriów. Siuksowie zdołali obronić swoje terytorium po trzech wojnach z białymi. Czwarta wojna wybuchła, gdy odkrycie złota w świętych górach Siuksów Black Hills - Czarne Wzgórza spowodowało, że biali ponownie złamali traktat i wdarU się na ich tereny. W czasie tej wojny Siuksowie odnieśli w 1876 r. legendarne zwycięstwo nad Little Big Horn, gdzie niemal doszczętnie wybili ponad dwustuosobowy oddział kawalerii pod dowództwem pułkownika Custera, który sam poniósł śmierć na polu bitwy. Niektórzy twierdzą, że Indianie zawdzięczali swe największe w dziejach zwycięstwo nad armią amerykańską, umiejętnie zastawionej pułapce na oddział Custera. Inni przypisują je lekkomyślności żądnego sławy pułkownika, który zlekceważył dane mu rozkazy i zaatakował samodzielnie duży obóz Indian. Ta klęska wywołała odwet armii amerykańskiej, która przeprowadziła krwawą kampanię zimową bezwzględnie niszczą opór Siuksów i zmuszając ich wodza, Siedzącego Byka do ucieczki do Kanady.
Ostatni akt
W tym czasie większość Indian została już pokonana i zamknięta w rezerwatach. Warunki tam panujące były tak złe, że prowokowały ludność indiańską do buntów i ucieczek. Ostatni akt indiańskiego oporu został stłumiony w 1886 r., gdy do poddania się zmuszono wodza Apaczów Geronimo. Cztery lata później miał miejsce ostatni indiański dramat, kończący ostatecznie okres wojen indiańskich. Była to krwawa masakra w Wounded Knee, która nie miała właściwie nic wspólnego z regularną walką. 29 XII 1890 r. 7 pułk kawalerii dokonał masakry ponad 250 mężczyzn, kobiet i dzieci z plemienia Siuksów, którzy uczestniczyli w nowym obrzędzie religijnym zwanym tańcem ducha. Indianie wierzyli, że w ten sposób pozbędą się białego człowieka i powrócą bizony. Można przypuszczać, że kawalerzyści ciągle pamiętali klęskę nad Little Big Horn, którą chcieli pomścić.
Pozostawieni własnemu losowi i skazani na wegetację w rezerwatach Indianie ulegali demoralizacji. Liczba ludności indiańskiej stale spadała. Władze na różne sposoby starały się rozbić wspólnoty plemienne, dzieląc np. ziemię indiańską na indywidualne działki. Wszelkie „nadwyżki" ziemi przy okazji takich działów zagarniane były przez białych osadników. Między rokiem 1880 a 1930 Indianie utracili w ten czy inny sposób około dwie trzecie przyznanych im ziem.
W 1924 r. nastąpiło ostateczne przyznanie wszystkim Indianom amerykańskiego obywatelstwa. Wielu Indian, widząc bezpowrotny koniec swojego tradycyjnego świata, starało się zamerykanizować i przenosiło się do miast. Najczęściej jednak te przenosiny okazywały się jedynie zamianą ubóstwa rezerwatów na nędzę slumsów. Odrodzenie indiańskich społeczności rozpoczęło się w latach 60. XX w. Indianie, obok innych mniejszości, zaczęli domagać się równouprawnienia w ramach ruchu praw obywatelskich. Mimo dyskryminacji, słabszego wykształcenia i bezrobocia Indianie zaczęli na nowo przypominać sobie o swej tożsamości i nawiązywać do indiańskich tradycji. Na początku lat 90. liczba Indian w USA wzrosła do około dwóch milionów.
http://www.edukateria.pl/praca/indianie-rdzenni-amerykanie/
dobre / good
OdpowiedzUsuń