Legenda Indian Algonkinów
Blizna Na Twarzy był dzielny ale biedny. Jego rodzice zmarli kiedy był jeszcze chłopcem a nie
miał żadnych bliskich krewnych. Mimo to miał dobre serce i był wyśmienitym myśliwym. Starcy przepowiadali mu wielką przyszłość a młodzi wyśmiewali się z niego z powodu blizny, którą zadał mu grizly podczas walki, w której go zabił.
Wódz jego plemienia miał piękną córkę, o której względy zabiegali wszyscy młodzieńcy.
Również Blizna Na Twarzy zakochał się w niej ale nie odważył się wyznać jej swej miłości z powodu swojej biedy. Dziewczyna odrzuciła już propozycje połowy młodzieńców plemienia. Dlaczego więc miałaby akurat go wybrać, przecież był biedny i szpetny.
Pewnego dnia przechodził obok jej chaty kiedy
siedziała przed drzwiami. Obserwował ją czule.
Mężczyzna, który to widział przedrzeźniał go:
- Blizna Na Twarzy chce córkę naszego wodza. No, Blizno Na Twarzy oto twoja szansa!-
Blizna Na Twarzy zwrócił się do swego
szydziciela ze spokojnymi słowami, że
rzeczywiście chce prosić córkę wodza o rękę.
Ten dalej go wyśmiewał lecz młody Indianin
nie słuchając jego słów poszedł szukać dziewczyny. Znalazł ją nad rzeką gdy zbierała sitowie potrzebne do wyrobu koszyków. Podszedł do niej i uprzejmie przemówił:
- Jestem biedny ale moje serce jest bogate
w miłość do ciebie. Nie posiadam innego bogactwa typu: skóry czy suszone mięso. Żyję z mego łuku i włóczni. Kocham cię. Czy chciałabyś mieszkać w moim domu i zostać moją żoną? -
Dziewczyna spojrzała na niego bardzo przyjaźnie. Jej bojaźliwe oczy patrzyły przez rzęsy jak poranne słońce prześwitujące przez gałęzie.
- Mój mąż nie będzie biedny– odpowiedziała
- ponieważ mój ojciec jest bogaty i w jegochacie panuje dostatek. Ale Bóg Słońcazdecydował za mnie, iż jeszcze nie mogę wyjść za mąż. –
- To są ostre słowa – powiedział Blizna Na Twarzy – nie ma możliwości żeby tę decyzję zmienić?
- Jest jedno wyjście – odpowiedziała dziewczyna – znajdź Boga Słońce i poproś go żeby zwolnił mnie z tej obietnicy. Gdy się zgodzi poproś go jeszcze aby usunął ci bliznę z twarzy. Po tym poznam, że jestem wolna i wtedy będę twoja. –
Blizna Na Twarzy był smutny, ponieważ nie myślał by Bóg Słońca tak piękną dziewczynę, którą sobie wybrał oddał właśnie jemu. Ale obiecał dziewczynie, że go odnajdzie i spyta czy nie spełniłby jego prośby. Przez wiele miesięcy Indianin szukał Boga Słońca. Przemierzał doliny, lasy, wysokie góry ale nie mógł odnaleźć żadnego tropu, który mógłby go poprowadzić. Pytał zwierząt leśnych-wilka, niedźwiedzia, borsuka ale żadne nie mogło mu wskazać drogi do jego domu. Pytał też ptaków ale i one, chociaż latały dużo i daleko też nie wiedziały. W końcu spotkał rosomaka, który powiedział, że sam już kiedyś tam był i obiecał, że mu wskaże drogę. Po długiej i uciążliwej wędrówce dotarli do wielkiej wody, której nie można było przebyć bo była za szeroka i za głęboka Blizna Na Twarzy siedział na brzegu i przeklinał swój los. Wtedy przyleciały do niego dwa łabędzie i zaoferowały mu przelot na swych plecach na drugą stronę. Potem wskazały mu jeszcze drogę i odleciały. Młodzieniec nie uszedł daleko kiedy natknął się na łuk i strzały leżące na ziemi. Nie zabrał ich ze sobą gdyż był szczery a one nie należały do niego. Wkrótce potem zobaczył młodzieńca, który się do niego uśmiechał.
- Zgubiłem mój łuk i strzały, nie widziałeś ich?-
zapytał.
Blizna na Twarzy odpowiedział, że widział je przed chwilą. Piękny młodzieniec pochwalił go za szczerość oraz za to, że ich nie zabrał. Spytał go jeszcze dokąd podąża.
- Szukam miejsca zamieszkania Boga Słońca. -
odpowiedział Indianin – i myślę, że jestem już
blisko celu. –
- Zgadza się – odpowiedział młodzieniec – ja
jestem synem Boga Słońca. Mam na imię Asipirahts -Gwiazda Poranna. Zaprowadzę cię do mego ojca. –
Chwilę maszerowali aż Asipirahts wskazał mu dużą chatę, która pełna była złotego światła, o pięknie i uroku jakiego Blizna Na Twarzy jeszcze nigdy przedtem nie widział. Przy wejściu stała prześliczna kobieta, matka Gwiazdy Porannej. Była to Bogini Księżyca –Kokomikis, która serdecznie przyjęła wyczerpanego Indianina. Przybył także Bóg
Słońca, przepiękny w swej mocy i tak samo potężny jak planeta, którą rządził. Pozdrowił Bliznę Na Twarzy, zaprosił by był jego gościem a także by wybrał się na polowanie z jego synem. Blizna Na Twarzy wraz z Gwiazdą Poranną wesoło wyruszyli w drogę jednak przed wyruszeniem Bóg Słońca ostrzegł ich przed zbliżaniem się do wielkiej wody i mieszkających w niej dzikich ptaków, które mogły zniszczyć Gwiazdę Poranną. Blizna Na Twarzy został przy Bogu Słońca, jego żonie i synu, jednak nie odważył się już teraz prosić go o to po co przyszedł. Czekał aż on sam go o to spyta.
Pewnego ranka kiedy Bóg Słońca z Indianinem byli na polowaniu młodzieniec wyślizgnął się z obozu, ponieważ chciał upolować ptaki, o których mówił jego ojciec. Ale Blizna Na Twarzy podkradł się za nim i uratował go z niebezpiecznej sytuacji zabijając zagrażającego mu potwora. Bóg Słońca był mu bardzo wdzięczny za uratowanie syna i spytał go o
przyczynę jego odwiedzin. Blizna Na Twarzy
opowiedział mu całą historię swej miłości do
córki wodza i o jego marzeniu by się z nią ożenić. Bóg Słońca był gotów spełnić jego prośby.
- Wróć do dziewczyny, którą kochasz. – powiedział – Weź ją za żonę. Aby dać ci znak, że się zgadzam usunę ci bliznę z twarzy. -
Ruchem swej potężnej ręki usunął szpetną
bliznę a podczas pożegnania jego rodzina obdarowała go jeszcze wieloma pięknymi
prezentami.
Wkrótce Blizna Na Twarzy dotarł do swej wioski. Kiedy odwiedził córkę wodza ona nie poznała go na początku, tak piękne i świecące było odzienie, które przyniósł z Krainy Słońca. A gdy w końcu go poznała, rzuciła mu się z okrzykiem radości na szyję. Jeszcze Tego samego dnia została jego żoną. Od tego czasu Blizna Na Twarzy został nazwany Piękną Twarzą.