czwartek, 3 maja 2012

modlitwa Indianina



“Hey-a-a-hey! Hey-a-a-hey! Hey-a-a-hey! Hey-a-a-hey!

Praojcze, Wielki Duchu! Nachyl sie ku Ziemi, abys mógł usłyszec mój

słaby głos! Wielki Duchu, Ty istniałes pierwszy, jestes starszy od modlitwy.

Wszystko, co stworzyłes, nale y do Ciebie! yjace istoty dwuno ne, czterono ne i

skrzydlate, wszystkie zielone rosliny i skrzydła wiatru. Ty stworzyłes swiete moce

czterech stron swiata, dobra droge ycia i droge usiana trudnosciami, aby

krzy owały sie ze soba. Ty jestes yciem wszystkiego!

W sercu moim wielki smutek! Usłysz mój słaby głos, wysłuchaj mnie, bo

to ju ostatni raz moge zwracac sie do Ciebie! Biali ludzie podstepnie wdzieraja

sie pomiedzy nas. Wcia adaja naszej ojczystej ziemi. Ziemia jest nasza matka, w

niej le a kosci naszych ojców i praojców. Któ mógłby sie powa yc na sprzedanie

własnej matki i swietych prochów ojców?

Powiedzielismy białym ludziom, eby pozostawili nas w spokoju, ż e

chcemy yc tak, jak ż yli nasi praojcowie. Biali jednak poda aja za nami. Oni sa

złymi nauczycielami! Ich wzrok jest obłudny, dopuszczaja sie podstepnych,

zdradzieckich czynów. Usmiechaja sie do biednego Indianina, aby go oszukac,

potrzasaja jego reke na powitanie, aby zdobyc jego zaufanie, a potem upijaja woda

ognista i niszcza jego rodzine. Ich oddechy zatruwaja Indian jak jad mii. Ju nie

jestesmy bezpieczni! Niektórzy z nas upodabniaja sie do białych, staja sie

hipokrytami, kłamcami, zdrajcami i leniwymi trutniami.

Moi bracia, zacheceni złym przykładem wodza Wanety, obecnie pomagaja

białym tropic nieszczesnych Sauków. Napawa mnie to wielkim smutkiem.

Przyrzekłem temu, który mi zastepował ojca, e tak jak on do konca ycia bede

bronił ziemi Santee Dakotów, zobowiazałem sie równie walczyc z białymi na

smierc i ycie. Teraz nadszedł mój czas. Podążam na pomoc Czarnemu

Jastrzebiowi, prawowitemu wodzowi Sauków, osaczanemu przez, ołnierzy

Wielkiego Ojca z Waszyngtonu. Biali sa liczni jak piasek na pustyni... Zapewne

czeka mnie smierc, jednak wykopałem topór wojenny. Nie mógłbym z pietnem

hanby odejsc do Krainy Wielkiego Ducha, do cieniów naszych wielkich praojców.

Wielki Wi, to jest ju moja ostatnia modlitwa, usłysz mnie! Mój głos jest

słaby, ale wierze, że mnie wysłuchasz!”

Słowa modlitwy zostały skomponowane na podstawie oryginalnych
modlitw Czarnego Łosia (Black Elk), szamana Oglala Dakotów, oraz na
przemówieniu Czarnego Jastrzebia, wygłoszonym po wzieciu go do niewoli w
1832 r. (Jack D. Forbes: The Indian in America’s Past).

"Ostatnia Walka Dakotów"