Wiersze

Chyba nie wszystkie wiersze z bloga udało mi się tu wkleić, przepraszam, ale trochę już nie ogarniam, za dużo tu tego się nazbierało, kiedyś to uporządkuję (mam nadzieję) 

piczęć
W świetle księżyca pełni,
gdy słychać tylko ciszę.
Krzyk się rozległ.
Krzyk duszy bolącej.
Krzyk serca zdesperowanego.
Gdyż ust człowieka tego,
pieczęci kamienne wojownika dumy strzegą

pieśń wiatru
Wśród zachodu ostatnich promieni,
przy ostatniej już ptaków pieśni.
Na chwilę przed mroku nastaniem,
na moment przed nocy panowaniem.
Wiatr młody, wiosenny
przyniósł śpiew żałobny
w głogi dziejów zrodzony, do skrzydeł wiatru wpleciony.
Historię wojownika walki
i śmierci Tatanki.

***
Gdy umierałeś wodzu
preria płakała.
Gdy odchodziłeś wodzu,
górami wstrząsną szloch.
gdy umierałeś wodzu,
rzeka bieg wstrzymała.
Gdy odchodziłeś wodzu,
ma dusza jeszcze nie istniała.
Gdy powrócisz wodzu,
ma dusza będzie na ciebie czekała

Bezimienni
i tylko gwiazdy im świecą.
Bezimienni
snem wiecznym śpią.
Bezimienni
odeszli daleko.
Bezimienni
w sercu ich ziemi, ich grób i ból.
Bezimienni
a w okół ludzie się śmieją.
Bezimienni pamięta o  nich tylko niebo      

Wiersz ten dedykuje, wszystkim Indianom, którzy polegli w obronie swej ziemi, a ich Imienia nikt nie pamięta.

krwawy śnieg
Tak wiele
straconych istnień
przykrył biały śnieg.
Okrył swą czystą bielą,
otulił je.

Przed złowrogim światem,
skrył ciała tych,
co polegli Wounded Knee

Już ponad wiek
nad ziemią tą

krwawy sypie śnieg.

otwarte
Otwarte indiańskie ramiona
Otwarte dla ludzi z Nowego Świata.
Spotkała je ręka zbrojna
Spotkała od ludzi z Nowego Świata.
Otwarte indiańskie serca
Otwarte dla ludzi zza morza
Spotkała je hańba i trwoga 
Spotkała od ludzi zza morza.
Otwarte indiańskie ramiona
Otwarte indiańskie serca.
Spotkało je zło samo
Spotkał je los straceńca...

kamienna twarz
Za kłębami dymu
z fajki pokoju,
kamienna, czerwona
twarz.
Co skrywa serce?
Nikt się nie dowie,
co czuje indiański wódz.
Na twarzy kamień,
a w sercu ciężki jak kamień ból.
Ziemi straconej,
przez białych skradzione
nic już nie zwróci mu.

tecumseha
Wsród dalekich wzgórz,
wśród dalekich puszcz
niosło się o wolność wołanie.
Powstał wódz,
znak oporu pod niebo wzniósł,
zjednoczył się naród wspaniały.
Odszedł wódz.
Zginą wódz.
Zaczęły usypiać idee,
wolności dwnej plany.
Lecz w sercach śpią,
a wojowników dusze
w żywiołach czterech śpią.
Gotowe powstać, wspomóc tych,
w których sercach,
ockną się wodza plany

ogień
Pod nieba sklepieniem, rozjaśniający ciemność
i ciepło dający w krąg,
ogień zwycięstwa płonie,
dzisiaj w tę noc..
Bo z bitwy wrócili
z walki, z honorem
do wioski wstapili.
Z dumą na twarzy,
radością w sercach.
I chwałą dla swego imienia.
Odtańczą dziś taniec.
Taniec ich chwały.
taniec wielkiego zwycięstwa.

Słońce
Świetliste
niczym twarze w ogniu
o barwie wojny, lśniące.
Czerwone
niczym krew wylana
gorąca, pełna do ziemi miłości.
Odległe
niczym wspomnienie przeszłości,
ciche, nieśmiałe lecz mocne.

***
Ciche muzyki dźwięki,
co przez czarną płyną noc.
Jak echa czasu dawnego,
głosy życia minionego.
Jak wasz cichy szept,
ostatnie tchnienie.
Wojenne uniesienie,
polowań wspomnienie.
Ostatnie na wolną ziemię spojrzenie.
Nuty te, co w ciszy przebrzmiewają.
melodię życia waszego
tęsknie opowiadają.


upadł
Upadł
jak pada drzewo,
cicho, bez skargi
na mchu kobierzec miękki,
nienawistnym toporem
białej ręki ścięte.
Upadł
pośród prerii
czerwienią ukwieconej.
Twarz, łza mustanga mu obmyła
jego imię to WOLNOŚĆ.

wiatr
W drzew ramionach
lekkie tchnienie,
ciche westchnienie,
szloch przejmujący,
krzyk rozdzierający.
Ducha ziemi
o Native cierpieniu
i walki wspomnieniu.

motyle
Piękne myśli,
piękne chwile
są ulotne jak motyle.
Łapmy je gdy blisko są,
gdy siądą na naszą
szarą dłoń.

wounded knee
Spokojni i cisi
z czołem schylonym
ku ziemi straconej.
Lecz i tu sięgnęła
ręka nienawistna,
 spocząć nie dała.
Życie niewinnym odebrała.
Dumą fałszywą się upajając.
A krew przelana
o pomstę wołała,
woła i będzie wołała.

Bohaterowie z Minnesoty
Bohaterowie z Minnesoty,
woła Was Matka,
ziemia Wasza,
która z bólem krew Waszą,
w łonie swym kryła.
Wzywa was, powstańcie!
Zstąpcie na ziemię, okryci w chwały świetliste promienie.
Niech krew Wasza zostanie pomszczona,
a Matka z niewoli wyzwolona.
Niech zemsty dłoń ukarze sprawiedliwie.
Bohaterowie z Minnesoty

***
Światło gwiazd,
księżyca blask,
cicha noc,
ciepły koc.
Za morzem życia wy,
wolności waszej marzenia,
przeszłości waszej sny.
Cicha noc,
światła gwiazd,
księżyca blask.
ON jeden mój,
on jeden wasz.
Nocy syn,
marzeń straż,
powiernik nasz.

deszcz
Deszczu szum
w oczach łzy.
Zginą brat,
zginą syn.

Deszczu szum
w oczach łzy.
Zginą wódz,
zginęli co z nim  szli.

Deszczu szum
w oczach łzy.
Zabił ich lód,
co szedł zza morz wód.

Deszczu szum
w oczach łzy.
Plemienia smutek,
za którym zamkną się rezerwatu mur.

Deszczu szum
w oczach łzy.
Zginęła wolność,
zginęły ich sny.

Deszczu szum
w oczach łzy
Zabił je wróg,
co szedł zza morz wód.

plastykowy
Plastikowy świat
plastikowe sny
plastikowy w ustach wody smak
plastikowi ludzie
a pośród nich ja
tak nietrwała i słaba
tak ulotna jak pył
tak słona jak łza
której nie chce nikt

wanbli
Na niebie wanbli kołuje,
szepczę cicho doń.
Ten szept ma moc jak krzyk.
Niesie go wanbli,
tam gdzie z białych nie był nikt.
Niesie go wanbli,
gdzie indiańska na wieki ziemia jest.
Niesie go wanbli,
gdzie nadzieja w sercach jest


jestem
Nie jestem wojownikiem,
ani nawet jego włócznią,
co celnie razi wroga;
orlim piórem we włosach,
symbolem odwagi;
słowem prawdy
w jego ustach.

Jestem pyłem,
szarością,
nocy ciemnością,
łzą cicho płynącą,
urwaną wiersza zwrotką.

Jestem
wam ofiarowaną miłością

dla mnie
Dla nich to prawie nic,
a dla mnie życia sens.
Dla nich to tylko wy,
a dla mnie ideał ludzkich cech.
Dla nich to popiół co gaśnie,
a dla mnie iskra do rozpalenia serc.
Bo oni nie czują tak jak ja,
nie kochają ze mną
i nie ronią łez.


kiedy umrę
Kiedy umrę nie chcę pomnika z granitu,
ani kwiatów na mogiłę,
nie potrzeba mi nawet znicza.
Chcę tylko trumnę z desek sosnowy
z tych drzew co na szkielet teepe ścięte.
Chcę grób u stóp brzozy,
tak innej jak ja.
Orle pióro do ręki,
na znak mej do was miłości.
I łzę jedną jedyną,
szczerą,
do granic ludzkiej szczerości.
I niech wiatr nad tą mogiłą wiecznie powiewa
na znak dusz naszych już wiecznej jedności.

***
Tchnieniem duszy,
 lekkim oddechem,
ogień na grobach poległych rozpalam
i gaszę go łzą przed świtem
niech nie widzi go oko świata,
niech będzie tylko dla was

wolność
Wolność jest naszą duszą.
Wolność jest naszym życiem
Bez niej jesteśmy jak
orzeł bez skrzydeł.
Bez niej jakbyśmy nie żyli
Wolność jest naszą mocą.
Wolność jest naszym celem.
Bez niej jesteśmy jak
wilk na uwięzi.
Wolność jest naszą duszą

 O Manitou!
Wolność jest naszą duszą
pozwól zwyciężyć.

droga
Gdy drogą samotną idziesz
i nikt nie rozumie cię.
Płakałeś tak długo,
że wyschły już łzy.
Krzyczałeś tak mocno,
że zaparło dech.
Zamilknij.
Zamknij oczy znużone,
daj odpocząć duszy znużonej.

A potem wstaniesz,
wyruszysz znów
w samotną drogę,
tak samotną jak żadna inna,
tak samotną jak każda droga życia.
Lecz tylko na niej,
tak piękny zachód słońca.

Lecz tylko na niej,
tak jasna zieleń.
Lecz tylko na niej,
tak świetlisty księżyc.
Lecz tylko na niej,
tak cichy śpiew skowronka
Nie szukaj innej
wśród ludzi,
wśród świata,
wśród ich gwaru i wojen
ich świateł i blasków.
                                                                                                 
Bo stracisz, co kochasz,
swą samotność,
oczy w niebo wpatrzone.
Bladą łunę księżyca.
Nie odchodź!
zachowaj swą drogę
usłaną do Indian miłością.

pamiętaj kim jesteś
Lakota makata taka hela
śpiew ci w lesie ptak

Lakota makata taka hela
szepcze ci na prerii wiatr

Pamiętaj kim jesteś
prosi Cię Twa ziemia.

Pamiętaj kim jesteś,
w oczach mustanga lśni.

Lakota makata taka hela
Pamiętaj kim jesteś.
Byś po śmierci
w Krainie Łowów był

Lakota makata taka hela - (lak) kochaj swój kraj, szanuj ziemię

Idę
Nic nie trwa wiecznie
prócz nieba i gór,
tak mówią starsi mego plemienia

Idę,
biorę mego mustanga.
Idę,
biorę łuk i strzały.
Idę,
biorę tomahawk do ręki.
Idę,
maluję twarz w wojny barwy.
Idę,
po wolność dla tego w co wierzę.
Idę,
po wolność na wieki po śmierci

Nic nie trwa wiecznie
prócz nieba i gór,
tak mówią starsi mego plemienia

***
Zeschła na prerii trawa
a las zrzucił z ramion barwny koc.
Odeszły  bizonów stada,
a na szarej ziemi czarnych ptaków gromada.
Lecz póki wierność dla ziemi w Was
i ogień miłości w sercach Waszych
doń płonie.
Znów zielona będzie prerii trawa, 
powrócą bizonów stada.

***
Jak wiosny tchnienie,
życie nowe.
Pisklę orle w gnieździe
do lotu gotowe.
Jak nowa nadzieja w serca tchnięta.
Zguba na nowo
odnaleziona.
Szansa szczęścia przyszłego.
Szansa dawnej wolności

istnienie
Przez rzekę życia,
niesie mnie czasu prąd,
a ja sama
do celu płynę
w moim kruchym,
niestałym
jak mrówka małym
indiańskim kanu
ISTNIENIA.

splecione dłonie
Splecione dłonie
jak wieniec dwie.
czerwona i biała
jak światy dwa
Jak orzeł po nocy wśród skał
pragnie ku niebu wzbić się
tak pragnę być wśród was

gdybym była
Gdybym była,
ptakiem 
wam śpiewającym.
Byłabym najszczęśliwszą istotą na świecie.

Gdybym była,
mustangiem
wojownika niosącym.
Byłabym najszczęśliwszą istotą na świecie.

Gdybym była,
orłem,
którego pióro w pióropuszu barwnym.
Byłabym najszczęśliwszą istotą na świecie.

Gdybym była,
pszczołą
której miód słodyczą spłynie na wasze wargi.
Byłabym najszczęśliwszą istotą na świecie.

Gdybym była 
płochą sarną, 
której życie da życie wam.
Byłabym najszczęśliwszą istotą na świecie.

Gdybym była
istotą wam potrzebną,
gdybym mogła ofiarować coś wam.
Byłabym najszczęśliwszą istotą na świecie.

zimy motyle
Białe zimy motyle
spadające na ziemię,
jak dziewicze łzy.
Białe zimy motyle
co na wietrze wirując,
spadają na waszą twarz,
kryjąc gorzkie łzy

nie zaznali spokoju?!
W tajemnej ciszy
schronienie swe opuścili.
Unieśli tylko życie.
Odeszli w pośpiechu,
ze smutkiem w sercu jako dobytkiem.
gdy głowy odwrócili,
ujrzeli ognistego anioła,
pochłoną wszystko co bliskie.
Ze łzami w oczach,
desperacją w duszach
i zaciśniętymi do bólu szczękami
powlekli się w ramiona śmierci.
Nie szli daleko.
Nie zaznali spokoju ?!

dziejów pieśń
Jak srebrzystą pajęczyny nić
historie plecie czas.
Jak mgła jesienna napływa dziejów pieśń.
O jedności tego co żyje.
O matce ziemi.
O życiu i wierności.
O śmierci i miłości.


miałam być
Wojownikiem miałam być,
lecz nie wyszło znów mi.

Niezwyciężoną miałam być,
lecz zabrakło sił.

Idealna miałam być,
lecz nie mam już szans.

Kochać nad życie miałam Was,
lecz nie umiem mocno tak.

Tylko to życie kochać,
tylko to umiem.

w Górach Czarnych
W Górach Czarnych,
gdzie strumień niesie dziejów pień.
W Górach Czarnych,,
gdzie wiatr opłakuje plemion śmierć.
W Górach Czarnych,
gdzie sosna pod szkielet tipi się pnie.
W Górach Czarnych,
gdzie bizon przychodzi złożyć kości swe.
W Górach Czarnych,
gdzie wymarłe zwierzęta ukryły oblicza swe.
W Górach Czarnych      
pod skałą żółte kamienie kryją się.
W Górach Czarnych,
gdzie wśród nagich szczytów orzeł gniazdo ma.
W Górach Czarnych,
gdzie Indianin odnajduje życia sens.
W Górach Czarnych,
gdzie siedziba duchów jest.
W Górach Czarnych,

gdzie dzień Twego powrotu zbliża się.

wracał
Od krwi swej przelanej,
na wrogach zdobytej
wracał jak w szkarłat,
płaszcz chwały odziany.

A w oku jak noc ciemnym
w smutku pogrążonym,
łza rozpaczy skrzyła,
diamentową kotarą świat przesłoniła.

Bo czemu on wrócił,
gdy bracia odeszli,
gdy ziemia wciąż w ręku wroga,

gdy wolność w pętach kona.

wskrzeszając marzenia
Jak samotny oszczep
przez rzucającego zapomniany,
wbity w ziemię zimną.
tak tkwię w tym, świecie.
Wokół mnie jak strzały
opadłe po bitwie,
ci co przyjaciółmi być mieli,
ci co wokół mnie żyją.
Ponad mną góry trudności
jak skały monumentalne
piętrzą swe szczyty.
A niebo pokrywają chmury smutku,
chmury zapomnienia..
Tylko nieliczne,
ciche,
subtelne promienie nadziei, 
niczym zorza poranna na niebie
wskrzeszają marzenia.

pieśń wiatru
Wśród zachodu ostatnich promieni,
przy ostatniej już ptaków pieśni.
Na chwilę przed mroku nastaniem,
na moment przed nocy panowaniem.
Wiatr młody,
wiosenny.
Przyniósł śpiew żałobny.
W głębi dziejów zrodzony,
w skrzydła wiatru wpleciony.
historię wojownika walki
i śmierci tatanki.
Pośród gałęzi nagich tańczący,
śpiewający, 
kochającym.

bukiet
Każda łza
nich w różę krwistą się zamieni.
Każde serca bicie 
niech w nią się zamieni.
A u kresu życia,
zaniosę Wam,
bukiet miłości ofiarowanej Wam.

nadejdzie dzień
Nadejdzie dzień,
dzień, w którym,
ci co upadli,
podniosło się z kolan,
dzień, w którym
miedzianoskóry mściciel,
przekroczy próg białej twierdzy,
dzień, w którym
wojownik rzuci flagę wroga
w ogień plemienia
dzień, w którym
przegrani staną się zwycięzcami,
dzień, w którym
nadejdzie sprawiedliwość.

***
Barwne pióra,
tomahawki,
ptactwo strzał,
wojny taniec,
łowów chwile,
cicha noc, czujna noc.
To nasz los,
 to był nasz los.

teraz piór nie nosi nikt,
tomahawki w ziemi śpią,
strzały padły na ziemie,
skalpy znikły we mgle,
wojny taniec przebrzmiał,
łowów nastał kres.
cicha noc niesie sen
To nasz los,
to jest nasz los

Lecz w sercach,
dawne czasy śpią,
chwili swej czekając.

Barwne pióra zabłysną znów,
tomahawki zbudzą się,
strzały do lotu zerwą się,
skalpy dumą napełnią lud,
wojny taniec złączy nas,
łowy dadzą życia dar
a cicha noc zabierze sen.
To nasz los,
to będzie nasz los

***
Idę wciąż przez życie
Nieznaną dotąd drogą.
Dom prawdziwy chcę odnaleźć 
I ostoję moją.
A teraz chaos świata wokół mnie.
Nigdzie wytchnienia znaleźć nie mogę.
Inna jestem i to jest złe.
Nigdzie spocząć nie mogę.

Uchronić
Nad równinami i puszczami,
na gór szczycie
dusza ma stoi
i kolana swe zgina,
i głowę pochyla,
łzy roni.
I nie wie, co począć ma,
aby to, co zostało,
przed nimi dla Was uchronić.

Podziękuj Kolumbowi
Co słyszysz?
Biją bębny.
Zapamiętaj ten dźwięk.
Nie usłyszysz go więcej.
Co widzisz?
Kolor zwycięstwa pokrywa twarze.
Zapamiętaj ten widok.
nie ujrzysz go więcej.
Co czujesz?
Są szczęśliwi.
Zapamiętaj te uczucie.
Nie doznają go więcej.

Podziękuj Kolumbowi.

jestem
Jestem młoda.
Jestem ufna.
Chcę kochać Was na słowo.

Jestem młoda.
Jestem nieświadoma życia.
Chcę uczyć się go od Was.

Jestem młoda.
Jestem zagubiona.
Chcę znaleźć w Was mą drogę.

jestem wojownikiem
Jestem wojownikiem,
co idzie przez życie
z podniesioną głową.
Lecz serce wciąż płacze,
a dusza wciąż wzdycha,
myśli ulecieć nie mogą.
W niemej walce,
niczym orzeł na niebie kołujący.
Tak krążę od świtu do nocy.
Bo pragnę przetrwać, 
pragnę zwyciężyć...

nie, nie nie
Nie wybaczę
za cierpienia
i każdą wylaną łzę.
Za najmniejszą nawet krew przelana
i śmierć dawno zapomnianą.

Nie zapomnę
o Wounded Knee
i o Sand Creek też,
o bólu ziemi traconej
i o Szlaku Łez.

Nie przebaczę
za zniewagę ich imienia,
za zabite ich marzenia

moja ziemia
Moja ziemia jest tam,
gdzie leżą pochowani moi ludzie.
Moje serce jest tam,
gdzie me plemię wylało krew.
Moja dusza jest tam,
gdzie wolność - kwiat prerii
została zerwana.
Wciąż tam jestem.
Czuwam nad mym ludem.

nie nie nie
Nie wybacz
za cierpienia
i każdą wylaną łzę.
Za najmniejszą nawet krew przelana
i śmierć dawno zapomnianą.

Nie zapomnij
o Wounded Knee
i o Sand Creek też,
o bólu ziemi traconej
i o Szlaku Łez.

Nie przebacz
za zniewagę ich imienia,
za zabite ich marzenia

jestem wojownikiem
Jestem wojownikiem,
co idzie przez życie
z podniesioną głową.
Lecz serce wciąż płacze,
a dusza wciąż wzdycha,
myśli ulecieć nie mogą.
W niemej walce,
niczym orzeł na niebie kołujący.
Tak krążę od świtu do nocy.
Bo pragnę przetrwać,
pragnę zwyciężyć...

jestem
Jestem młoda.
Jestem ufna.
Chcę kochać Was na słowo.

Jestem młoda.
Jestem nieświadoma życia.
Chcę uczyć się go od Was.

Jestem młoda.
Jestem zagubiona.
Chcę znaleźć w Was mą drogę.

uchronić
Nad równinami i puszczami,
na gór szczycie
dusza ma stoi
i kolana swe zgina,
i głowę pochyla,
łzy roni.
I nie wie, co począć ma,
aby to, co zostało,
przed nimi dla Was uchronić.

***
Idę wciąż przez życie
Nieznaną dotąd drogą.
Dom prawdziwy chcę odnaleźć 
I ostoję moją.
A teraz chaos świata wokół mnie.
Nigdzie wytchnienia znaleźć nie mogę.
Inna jestem i to jest złe.
Nigdzie spocząć nie mogę.

zła modlitwa
Modląc się,
prosił o przebaczenie.
Modląc się,
błagał o wsparcie.
By mógł wygrać walkę
przegnać białego najeźdźcę.
Z promieniem słońca
na twarzy
wojny znak.
I cóż, że się modlił,
przegrał walkę i tak.
jego modlitwy Bóg go nie chciał,
bo modlił się nie tak.
Lecz wygrał swe życie,
za ziemię je dał.

wiatr
W drzew ramionach lekkie tchnienie,
ciche westchnienie,
szloch przejmujący,
krzyk rozdzierający.
Duszy ziemi
o Indian cierpieniu.

***
I choć wiatr cztery
mogiłę dawno rozsypały,
ziemia umiłowana.
imię jego zapamiętała.
W miejscu gdzie upadł,
krew swoją wylał,
kwiat przecudny wydała,
na chwałę swego syna.

***
Przed wieloma laty,
za ojczyznę zginęli.
Wśród krwi potoków,
wśród cierpień kamieni.
Dziś pośród przestworzy
 pod skrzydłami orła schronieni.
Na śmierci pomszczenie,
na ziemi stracenie,
pomóc nam zaprzysiężeni,
siłą ich, my umocnieni.
W ciszy nocy bęben wojny gra,
pieśń pod niebo się wzbija.
Głosem wolności zabrzmi ziemia,
gdy wskrzeszenia wybije godzina.
Ciało znaki święte pokryją
w blasku ognia zatańczymy.
Niech pieśń zwycięstwa płynie,
bo my w chwale powrócimy.
Pomścimy zniewag wieki
i cierpień naręcza.
Z krwi ofiarę tu złożymy,
wroga pokonamy.
Z orlim piórem we włosach
wampum wolności
braciom poniesiemy

daremny trud
Kazałeś mi
ściąć włosy
i nosić białych ubranie.

Zabrałeś mi
pióropusz
i wojenna koszulę.

Kazałeś mi
kopać ziemię
i hodować łaciate bizony.

Zabrałeś mi
konie
i ojców kraj.

Chciałeś
bym słuchał twych przywódców
i stał się białym człowiekiem.

Jestem Indianinem
wiernym przodków słowom
daremny twój trud.

wolność
Wśród czarnej nocy,
na indiańskim smutku padole.
Ciche,
niczym odległe głosy bębna,
dźwięki kopyt mustanga,
co w swej grzywie,
unosi wraz z wiatrem
wolność .

***
Jak srebrzyste pajęczyn nici
historię plecie czas.
Jak mgła jesienna
napływa dziejów pieśń.
O jedności tego, co żyje.
O matce ziemi,
o życiu i miłości,
o śmierci i wierności .

nie pamiętasz
Nie pamiętasz
wiatru we włosach
i stad mustangów

Znasz
brzemię białego człowieka
i szarość rezerwatu.

Nie pamiętasz
dreszczu wojennej ścieżki
i słodyczy polowań.

Znasz
gorycz inności
i świat białego człowieka.

Gdy wzejdzie słońce nowe,
zapomnisz to co znałeś,
poznasz to o czym zapomniałeś.

jesteś czerwonym człowiekiem
Jesteś czerwonym człowiekiem,
dumnym ze swej ziemi.
Zakochanym w swym narodzie..
Masz duszę wojownika.

Świat każe Ci zapomnieć,
że jesteś czerwonym człowiekiem,
więc czemu słyszysz,

czerwony dzikus...!?


1 komentarz: