sobota, 10 sierpnia 2013

Kartka wyrwana z pamiętnika, czyli myli o Native Americans i "Tańczący z wilkami"



Oglądałam a raczej zaczęłam oglądać jakiś czas temu "Tańczącego z wilkami" i nie nastąpi tu teraz długa i nużąca krytyka lub pochwała filmu, ale parę subiektywnych odczuć. Film pokazuje wspaniałych pięknych, szczęśliwych Indian, żyjących w zgodzie z sobą i otaczającą ich naturą. Naprawdę cudowny obraz rodem ze snu, który nasza rasa zmieniła w koszmar. Odebrano Indianom szczęście i wolność a dano smutek i niewolę. Każdego, kto mieni się przyjacielem Indian, żywi do nich jakiekolwiek pozytywne uczucia, a może nawet każdego kto ten film ogląda obraz ten powinien skłonić do przemyśleń, na temat niesprawiedliwej dominacji białej rasy i krzywdy jaką wyrządzała i wciąż wyrządza innym ludom. Tak bardzo biali ludzie skrzywdzili Indian i wciąż krzywdzą, tak wiele im odebraliśmy i tak mało zrobiliśmy by naprawić tą górę błędów, a najgorszy jest kompletny brak skruchy za popełnione błędy i niemal zerowa inicjatywa zrobienia czegoś co zmieni czarne statystyki na lepsze.

Ja osobiście ni mogłam patrzeć na ten film, dlatego obejrzałam tylko połowę. Dlaczego? Bo na każdy uśmiech nakładały mi się smutne twarze, których tak wiele można dostrzec oglądając stare zdjęcia Na każdy obraz wolności serce nakładało obraz rezerwatów. I ta przejmująca scena, kiedy Dakotowie znajdują martwe bizony. Wiem, że takie zachowanie można nazwać skrajnie głupim, ale taka już jestem i nic na to nie poradzę.

Zagłada, dyskryminacja, rezerwat...To co spotkało Indian jest tak okrutne, że nie można sobie chyba tego w pełni wyobrazić, wyobrażenie takie będzie zawsze nieco puste i wybrakowane. Indianie nie zasłużyli na swój los.... nie zrobili nic złego... a na pewno nie aż tak złego, aby tak silnie zostać dotkniętym przez zły los. Dlaczego...? Dlaczego to właśnie oni? Dlaczego to ich to spotkało? Dlaczego...? Ale na to pytanie nie umie odpowiedzieć chyba nikt z żyjących  Jednak może gdyby nie to wszystko to my, którzy kochamy Indian, bylibyśmy innymi ludźmi...