poniedziałek, 19 sierpnia 2013

***


I niechbym krwią tych,
co kąpali swe dłonie w krwi waszej,
mogiłę waszą poświęciła.
I niechbym łzami tych,
co przelali morze łez waszych
rany wasze obmyła.
I niechbym cierpieniem tych,
co zakuli w kajdany cierpienia was,
za krzywdę waszą zapłaciła.
I niechbym życie tych,
co gasili iskrę życia waszego
w ogień ofiary całopalnej rzuciła.

Cóż bym osiągnęła?
Cóż bym dostała?
Czy krew przelana
może znów w żyłach zatańczyć.
Czy łzy co spłynęły
mogą zniknąć bez śladu?
Czy cierpienia doznane 
może zabrać wiatr?
I przecież iskry zgaszonej
nie mam mocy skrzesać znów.
I kim bym się stała?
I czym bym była?

Byłabym jak ta,
na których mścić się chciałam.
Byłabym duchem śmierci,
istotą zatracenia.
Zamiast nieść sprawiedliwość,
niosłabym cierpienia.
Umarła za życia,
niegodna waszego spojrzenia.
Bo nie mym prawem zemsta 
mym prawem walka w miłość orężna.
Ofiara z siebie dla was
i jedność z istotą życia.