czwartek, 28 marca 2013

Legendy Indian O TYM JAK POWSTAŁO LATO I ZIMA


Legenda Indian Acoma

Najstarsza tradycja ludu Acoma i Laguna wskazuje, że żyli oni kiedyś na jakiejś wyspie, a ich domy zostały zniszczone przez fale pływowe, trzęsienia ziemi i gorące kamienie lecące z nieba.
Wtedy oni ciekli i wylądowali na niskim, bagnistym wybrzeżu. Stąd migrowali na północny zachód, a gdy zatrzymywali się na dłużej, budowali "Białe Miasto" (Kush- kut-ret).
Piąte Białe Miasto zostało zbudowane gdzieś w Południowym Kolorado lub Północnym Nowym Meksyku. Ludzie zostali zmuszeni do opuszczenia go z powodu zimna, suszy i głodu. Pierwszy wódz Acoma miał córkę zwaną, Co-chin-ne-na-ko, która była żoną Shakok, ducha Zimy. Po tym jak duch ten zamieszkał z plemieniem, pogoda się oziębiła, śnieg i lód leżał na ziemi dłużej; zboże przestało dojrzewać, a ludzie zostali zmuszeni, by jeść pędy kaktusów (E-mash-chu) i innych dziko rosnących roślin.
Pewnego dnia, Co-chin-ne-na-ko wyszła, by zebrać pędy kaktusa i wypalić cierniste części, by móc zabrać je do domu i zjeść. Właśnie opalała je, gdy zobaczyła młodego człowieka idącego w jej stronę. Miał żółtą koszulę, utkaną z jedwabiu, pas i wysoki spiczasty kapelusz, zielone sztylpy z zielonego mchu, który rośnie w źródłach i stawach oraz mokasyny pięknie haftowane kwiatami i motylami. W ręce niósł kłos zielonego zboża.
Wszedł i pozdrowił ją. Ona odpowiedziała. Wtedy spytał ją, co ona je. Powiedziała mu, że jej ludzie prawie umierają z głodu, że żadne zboże nie chce rosnąć, i, że zostali zmuszeni, by jeść kaktusy. "Weź ten", powiedział wtedy, "kłos zboża i zjedz go, a ja pójdę i przyniosę ci dużo więcej, byś zabrała to zboże ze sobą do domu."
I poszedł, a wkrótce idąc na południe, znalazł się poza zasięgiem jej wzroku. Po bardzo krótkim czasie wrócił, przynosząc duże naręcze zielonego zboża (ken - utch), które rzucił u jej stóp. Co-chin-ne-na-ko spytała, gdzie on znalazł zboże i, czy rośnie ono w pobliżu. Odpowiedział, że przyniósł je ze swojego domu, będącego daleko na południu, gdzie zboże rośnie a kwiaty kwitną o wszystkich porach roku. "Och, jakże ja chciałabym zobaczyć to miejsce, weź mnie ze sobą do swojego domu?" powiedziała.
"Twój mąż, Shakok, Duch Zimy, rozgniewałby się, jeśli zabrałbym cię ze sobą" odpowiedział na to.
Ona rzekła, "On jest zimy; odkąd się tutaj pojawił, żadne zboże nie rośnie, żadne kwiaty nie kwitną, a ludzie zostali zmuszeni do jedzenia kaktusów."
"Póki co", odpowiedział, "weź to zboże ze sobą do domu, a nie upuść nawet łuski po drodze, przyjdź jutro a ja przyniosę ci więcej zboża. Spotkamy się tutaj." Wtedy, pożegnał ją i odszedł do domu na południu. Co-chin-ne-na-ko wzięła naręcze zboża i poszła do domu, do miasta.
Daleko nie uszła, gdy spotkała swoje siostry, które zaalarmowane jej długą nieobecnością, wyszły jej poszukać. Siostry były bardzo zaskoczone widząc ją z naręczem zielonego zboża zamiast części kaktusa. Co-chin-ne-na-ko opowiedziała im, jak młody człowiek przyszedł do niej i dał jej zboże. Siostry nie namyślając się, pomogły jej zanieść wszystko domu.
Kiedy dotarły na miejsce, ich ojciec i matka także się zdziwili, ale także uradowali się, widząc przyniesione zboże zamiast kaktusa. Spytali Co-chin-ne-na-ko, gdzie znalazła zboże. Wtedy ona opowiedziała im całą historię o młodym człowieku, którego drobiazgowo opisała, który przyniósł jej zboże i powiedział, aby jutro spotkała się z nim w tym samym miejscu, a on przyjdzie z nią do jej domu.
"To musiał być Miochin," powiedział ojciec, "to musiał być Miochin."
"To na pewno był Miochin", powiedziała matka. "Oczywiście, przyprowadź go do nas do domu."
Nazajutrz, Co-chin-ne-na-ko poszła na miejsce spotkania z Miochin, gdyż on naprawdę był Miochin, Duchem Lata. On już tam czekał na nią. Miał ze sobą duże wiązki zboża. Razem przynieśli to wszystko do miasta. Zboża tego wystarczyło, by nakarmić wszystkich ludzi Acoma. Miochin został powitany w domu gubernatora.
Wieczorem, jak to miał w zwyczaju, Shakok, Duch Zimy i mąż Co-chin-ne-na-ko, wrócił z północy, gdzie spędzał dni na zabawie z północnym wiatrem, ze śniegiem, deszczem ze śniegiem oraz gradem. Gdy przyszedł, towarzyszyła mu burza śnieżna, deszcz ze śniegiem i grad. Dochodząc do miasta, zobaczył, że przebywał tam Miochin, do którego zawołał, "Cha, Miochin, skąd się tu wziąłeś?"
A gdy Miochin wyszedł do niego powiedział, "Cha, Miochin, nadszedł twój koniec, zniszczę cię."
"Cha, Shakok, to ja zniszczę ciebie," odpowiedział na to Miochin.
Shakok zatrzymał się, gdy Miochin zbliżył się do niego, śnieg i grad stopił a dziki wiatr zamienił w letni wietrzyk. Shakok okrył się szronem, sople lodu zawisły na całym ciele, ale kiedy Miochin podszedł, wszystko stopniało, sople lodu odpadły i odzież obeschła. Wszystko to uczynił suchy, bezbarwny podmuch (Ska-ra-ska-ru-ka).
Shakok powiedział, "Teraz z tobą nie będę walczył, ale spotkajmy się tu za cztery dni od i wtedy będziemy walczyć, aż jeden z nas pokona drugiego. Zwycięzca zostanie z Co-chin-ne-na-ko." I Shakok odszedł wściekły. Wiatr znów ryknął i zatrząsł ścianami, ale ludziom było teraz ciepło w ich domach. Miochin był z nimi.
Nazajutrz Miochin odszedł do swego domu na południu. Gdy tam dotarł, zaczął przygotowania do spotkania z Shakok. Najpierw posłał po orła, swojego przyjaciela Moot (Yat-chum-me), który żył na zachodzie, i spytał się go, czy mu pomoże w walce z Shakok. Potem zawołał wszystkie ptaki, owady i czteronożne zwierzęta, które żyły na terenach gdzie panowało lato. Wszystkich Miochin poprosił o pomoc.
Nietoperz (Pick-le-ke) został jego głównym ochroniarzem i tarczą, ponieważ jego twarda skóra mogła bez wątpienia, najlepiej stawić czoła deszczowi ze śniegiem i gradowi, jakie Shakok by stworzył w walce z Miochin. Na trzeci dzień Yat-chum-me rozpalił ogień i rozgrzał cienkie i płaskie kamienie, od których pochodzi jego imię. Wtedy duże, czarne chmury dymu nadciągnęły z południa i przykryły niebo. Kiedy Shakok odszedł, poszedł na północ i zwołał do siebie wszystkie ptaki i czworonożne zwierzęta żyjące na terenach, gdzie panowała zima, i nakazał im by pomogły mu w nadchodzącej bitwie.
Sroka (Shro-ak-ach) została jego tarczą i ochroniarzem. Rankiem czwartego dnia, zobaczono zbliżających się do siebie przeciwników. Na północy czarne, burzowe i zimowe chmury, ze śniegiem, deszczem ze śniegiem i gradem zostały ściągnięte na pole bitwy przez Shakoka. Na południu , Yat-chum-me dorzucił go do swego ognia więcej drewna, i wielkie obłoki pary i dymu uformowały się w chmury, które szybko nadciągnęły nad miejsce gdzie byli ludzie Acoma, i gdzie miała mieć miejsce walka, i gdzie był Miochin, Duch Lata.
Gęsty dym wytworzony przez ogień Yat-chum-me, poczernił zwierzęta będące po stronie Miochin, i dlatego zwierzęta z południa są czarne i brązowe. Rozwidlone płomienie błyskawic wybuchały pośród chmur unoszących się nad Miochin i jego stworzeniami. Każdy z przeciwników szybko zdążał na miejsce walki. Shakok z północy, Miochin z południa.
W końcu dotarli do miasta, a błyskawice z chmur osmaliły pióra i sierść, ptaków i innych zwierząt, które przyszły z Shakok, nadając im biały kolor. Dlatego też wszystkie zwierzęta i ptaki żyjące na północy są białe, albo mają białe plamy na sobie. Shakok i Miochin bardzo zbliżyli się do siebie.
Na północy Shakok sypał płatkami śniegu, deszczem ze śniegiem tworząc oślepiającą burzę. Z południa nadciągały gęste, czarne chmury stworzone przez ogień Yat-chum-me, ogrzewając zimne powietrze i topiąc śnieg stworzony przez Shakok, a deszcz ze śniegiem i grad i zastały zmuszone do ustąpienia.
W końcu Shakok zaczął domagać się rozejmu. Miochin zgodził się i wiatry przestały wiać, a śnieg i deszcz padać. Obaj spotkali się pośród murów miasta ludu Acoma i Shakok powiedział, "Zostałem pokonany, ty jesteś zwycięzcą. Co-chin-ne-na-ko jest twoja." Potem uzgodnili, że Shakok powinien rządzić przez pół z roku a Miochin podczas drugiej połowy, oraz, że żaden nie powinien niepokoić od tego czasu drugiego. Odtąd przez pół roku jest zimno a przez kolejne pół, ciepło.

środa, 27 marca 2013

indiańskie plemiona


Po dotarciu do wybrzeży Ameryki w 1942 r. Kolumb był przekonany, że odkrył nową drogę do Indii. Pomimo kolejnych wypraw do Nowego Świata, do końca swego życia nie dowiedział się, że stał się odkrywcą nowego kontynentu, a ziemie do których dotarł nie były częścią Półwyspu Indyjskiego. Stąd też wynikał jego błąd. Tubylczych mieszkańców odkrytych przez siebie terenów nazwał bowiem Indianami.
Autochtoniczna ludność Ameryki przybyła na ten kontynent z Azji, drogą przez zamarzniętą Cieśninę Beringa około 25 tysięcy lat, które upłynęły od chwili obecnej. Azjatyckie pochodzenie Indian zdradzał ich wygląd: czarne, długie włosy i szeroki nos. Indianie nosili proste ubrania, produkowane ze skór dzikich zwierząt. Ważne dla nich były ozdoby: naramienniki, opaski, bransolety. Robiono je zazwyczaj ze szklanych paciorków, nasion, a także z kłów lub pazurów dzikich zwierząt. Indianie byli niezwykle pomysłowi w wytwarzaniu ozdób, co świadczyło o ich bogatej wyobraźni. Obok wspomnianych wyżej produktów używali do wytwarzania ozdób także muszle, ptasie pióra i dzioby ptaków, jak również ludzkie włosy

Indianie zamieszkiwali bardzo rozległe terytoria, zróżnicowane pod względem panujących tam warunków geograficznych, klimatu i szaty roślinnej. W związku z tym w wyniku dostosowywania się do różnorodnych warunków otoczenia zewnętrznego wykształciły się wśród nich różne kultury i typy gospodarowania. Skrajnymi przykładami były z jednej strony rozproszone, prymitywne zbieracko - łowieckie grupy koczownicze, a z drugiej strony rozwinięte cywilizacje Mezoameryki oraz Ameryki Południowej. Wśród Indian występował również duże zróżnicowanie pod względem językowym. Szacuje się, że na początku XVI w. Indianie posługiwali się aż dwoma tysiącami różnych języków i narzeczy. Sklasyfikowano je w 150 pokrewnych grup językowych - tzw. rodzin. Jednakże wiele spośród nich do dziś pozostaje niezbadanych, ze względu na trudności z ich poznaniem oraz na fakt że znaczna część spośród nich to języki martwe, dziś już nie używane. Za najważniejsze rodziny językowe uważa się: irokua, salisz, atapaskan, algonkin, penuti, wakasz, na-dene, haka-sju. Po dokonaniu podboju Indian Hiszpanie spisali prekolumbijską, indiańską literaturę piękną. Indianie posługiwali się pismem hieroglificznym, niektóre plemiona zaś stworzyły pismo piktograficzne. nie wszystkie rodzaje indiańskiego pisma udało się odczytać. Do rozwoju języków indiańskich przyczyniło się dokonane przez katolickich misjonarzy - głównie jezuitów - tłumaczenie Ewangelii na kilkadziesiąt indiańskich narzeczy. Dzięki temu tłumaczeniu ustalił się określony kanon gramatyczny i ortograficzny, a najważniejsze języki - keczua, guarani, stały się bardziej popularne i zwiększyły swój zakres występowania.
Indianie mieszkali w wigwamach budowanych z drzewa. Czasami były one tak duże, że wystarczały za schronienie dla kilku rodzin. Wigwamy te nie miały okien ani podłogi, ich ściany obłożone były korą, co skutecznie chroniło przed zimnem.
Główne uprawy Indian to ziemniaki, dynia, kukurydza i różne gatunki fasoli. Zebrane płody rolne Indianie suszyli, a następnie przechowywali w specjalnie w tym celu przygotowanych, głębokich dołach. W społecznościach indiańskich funkcję pieniędzy spełniały wyprawione skóry zwierząt lub muszle. Wartość każdej z nich zależała od barwy opalizowania muszli i jakości sierści na skórze. Muszle były tym cenniejsze im bardziej były wypolerowane i gładkie.
Szacuje się, że w XV w. Amerykę zamieszkiwało około 47 mln Indian, w tym aż 42 mln przypadały na Amerykę Południową i Środkową, a tylko 5 mln na terytoria położone w kierunku północnym od granic dzisiejszego Meksyku.
Od początku pojawienia się białego człowieka na kontynencie amerykańskim rozpoczął się proces eksterminacji i bezlitosnej eksploatacji Indian, którzy zmuszani byli do prac w kopalniach oraz na ogromnych, rolniczych plantacjach. To właśnie wraz sprowadzonymi przez białych nowymi chorobami, na które Indianie nie byli uodpornieni doprowadziło to drastycznego spadku liczby indiańskiej ludności na kontynencie amerykańskim.
Do Indian Ameryki Północnej zalicza się plemiona, które zamieszkiwały terytoria znajdujące się pomiędzy Arktyką a Mezoameryką. Ze względu na zróżnicowane warunki geograficzno - klimatyczne, które ukształtowały wśród poszczególnych plemion różnorodne formy adaptacji do środowiska naturalnego, wyróżnia się następujące, indiańskie obszary kulturowe:
1. Subarktyka zamieszkiwana była przez małe, lokalne i rozrzucone plemiona. Na zachodnie dominowali Atapaskowie - zalicza się do nich Apaczów i Nawahów. Na wschodzie siedziby mieli Algonkini - w skład tej grupy plemiennej wchodzili Czejenowie, Mohikanie i Czarne Stopy. Ich źródło utrzymania i pożywienia stanowiło myślistwo, zbieractwo oraz rybołówstwo. Najniższą, ale i najważniejszą jednostką społeczną była rodzina, która ewoluowała w kierunku grupy lokalnej, zrzeszającej kilka rodzin, na czele której stał naczelnik. Indianie zamieszkujący Subarktykę postrzegali wszechświat jako triadę złożoną z trzech rzeczywistości: świat górny był siedziba duchów i bogów, świat średni to była dla nich ziemia wraz z ludźmi oraz świat dolny, gdzie znajdowały się duchy zmarłych oraz podziemne złe bóstwa.

2. Wybrzeże północno - zachodnie było siedzibą osiadłych plemion, wśród których występowało silne zróżnicowanie językowe. Dominowały wśród nich Haida oraz Nootka. Indianie ci zdobywali pożywienie polując na morskie ssaki, zajmowali się także rybołówstwem oraz zbieractwem. Ich struktura społeczna była rozwinięta i stosunkowo skomplikowana. Istniały klasy społeczne, różniące się poziomem majątku i pozycja zajmowana w państwie. Istniała także odrębna warstwa niewolników. Szamani odprawiali obrzędy do których dopuszczani byli tylko wybrani członkowie tajnych stowarzyszeń . Rozwijała się sztuka oraz rzemiosło.

3. Płaskowyż był niezwykle ciekawym terytorium, ponieważ tutaj rywalizowały ze sobą kulturowe wpływy ościennych obszarów. Zamieszkujące Płaskowyż grupki plemienne były małe, rozdrobnione i niezorganizowane. Utrzymywały się z rybołówstwa, szczególna rolę odgrywały połowy łososia. Dodatkowym źródłem pożywienia było zbieractwo i myślistwo.

4. Wielkie Równiny i Prerie, czyli suche wyżynne stepy, ze względu na ich rozmiar zamieszkiwało stosunkowo wiele półkoczowniczych, ale dobrze zorganizowanych plemion. W ciągu połowy roku zajmowały się one uprawą roli, prowadząc osiadły tryb życia. Jesienią, gdy zaczynał się okres polowań na bizony plemiona te rozpoczynały wędrówkę, zakładając czasowe obozy i często zmieniając swe miejsce pobytu, rozpoczynając w ten sposób koczowniczy tryb życia. Do najważniejszych plemion Wielkich Prerii należeli:
a) Czarne Stopy, bardzo agresywni i skorzy do wojny Indianie
b) Czejenowie, którzy zasłynęli przeprowadzaniem ceremonii Tańca Słońca. Przejęły ją od nich inne plemiona Wielkich Równin. Taniec Słońca stał się najważniejszym obrzędem szczepów indiańskich, które swoje siedziby miały na terenie Wielkich Równin. Ceremonię tą przygotowywano przez okres całego roku. Odbywała się przed łowami na bizony, w okolicach przesilenia letniego, gdy stepy pokrywała świeża trawa. Przed polowaniem obóz rozbijano tak, aby przypominał kształt wielkiego okręgu, co miało wzmacniać poczucie jedności członków plemienia, którzy występowali jako wspólnota. Podczas sprawowania ceremonii Tańca Słońca odbywały się dwa rodzaje obrzędów. Jedne z nich były tajne i do udziału w nich dopuszczano tylko wybranych wojowników. Drugie miały charakter otwarty, powszechny i brali w nich udział wszyscy mieszkańcy danego plemienia. Ceremonia Tańca Słońca trwa bez przerwy nawet do kilku dni wraz z nocami. Jednym z jej najważniejszych elementów była próba odporności i wytrzymałości, jakiej poddawali się ochotniczo wojownicy, chcąc zdobyć uznanie i szacunek współplemieńców. Rozcinano im skórę na ciele, przez powstałe w ten sposób rany przeciągano małe kołeczki, na których przywieszone były różne przedmioty. Następnie ciągnięto poddawanego próbie wojownika po ziemi, aż do momentu, gdy z jego ciała odpadły wszystkie powpinane do ran elementy. W 1860 r. Czejenowie rozpoczęli wojnę z rządem USA. Jedno ze swych największych zwycięstw odnieśli w bitwie pod Little Bighorn, w 1876 r., gdzie wojska amerykańskie dowodzone przez gen. G. Custera zostały rozbite. Twórcami zwycięstwa Czejenów byli dowodzący w tej bitwie wodzowie Siedzący Byk (Sitting Bull) oraz Szalony Koń (Crazy Horse). Zwycięstwo to nie wystarczyło jednak, aby osiągnąć trwałe sukcesy w walce z białymi, którzy przewyższali Czejenów uzbrojeniem i liczebnością. Amerykańska ekspedycja odwetowa, wysłana na terytoria Czejenów po bitwie pod Little Bighorn doprowadziła do ich kapitulacji. Czejenowie zostali zmuszeni do opuszczenia własnych terenów łowieckich i przesiedlenia się do wyznaczonych im przez rząd USA rezerwatów.
c) Komancze byli odwiecznymi wrogami Apaczów, z którymi prowadzili liczne wojny. Swoje siedziby mieli w południowej części Wielkich równin. Wchodzili w militarne sojusze z wojskami francuskimi, które walczyły z Hiszpanami i Amerykanami
d) Siuksowie. Można wśród nich wyróżnić trzy największe grupy plemienne"
- Siuksowie Santee. Źródłem ich pożywienia było myślistwo. Władzę sprawował wódz wraz z radą starszych. W plemieniu działały stowarzyszenia wojenne, do których wstęp mieli tylko najlepsi wojownicy. Dużą rolę odgrywał również szaman, z którego opinią liczono się podczas rady wojennej. Najważniejszym bóstwem był Wakan - Tanka.
- Siuksowie Wiciyela byli plemionami osiadłymi, utrzymywali się z rolnictwa. Władzę podobnie jak u Santee sprawował wódz, któremu towarzyszyła rada starszych wojowników. Również wśród nich popularny był kult Wakan - Tanka. Znali ceremoniał Tańca Słońca oraz dodatkowo, związany z rolnictwem obrzęd Tańca Zielonej Kukurydzy.
 Siuksowie Teton byli przede wszystkim myśliwymi. Ich głównym łupem padały bizony, które dostarczały pokarmu, a także skór na ubrania i do budowy wigwamów oraz kości, które mogły posłużyć do wyrobu narzędzi lub ozdób. W ich przypadku wódz miał bardzo silną pozycje w stosunku do rady starszych i to jego decyzje były najważniejsze. Obok Tańca Słońca Siuksowie Teton znali Taniec Duchów. Ceremoniał ten wiązał się z nowymi tendencjami, które pojawiły się w religijności Indian wraz z pojawieniem się białego człowieka. Wynikały one ze świadomości bezradności wobec przewagi białych najeźdźców, którzy przyczyniali się do niszczenia tradycyjnych indiańskich wzorców kulturowych i sposobu życia. W wierze plemion indiańskich pojawiły się zatem proroctwa o katastrofie, która doprowadzi do końca świata, a symbolem transcendentnego zła stawał się biały człowiek. Taniec Duchów trwał nieprzerwanie 4 doby. Tańczący wojownicy wprowadzali się w trans, doznawali wizji i widzeń, które następnie były relacjonowane wszystkim uczestnikom ceremoniału. Pierwotnie taniec Duchów miał charakter pokojowy. Dopiero Siuksowie wprowadzili do niego militarne elementy. Podczas sprawowaniu obrzędu Tańca Duchów w Wounded Knee doszło w 1890 r. do masakry Indian. Tańczący ubrani w tradycyjne stroje indiańskich wojowników, zostali uznani przez wojska amerykańskie za przygotowujący się do walki oddział Indian i zaatakowani. Śmierć poniosło przeszło 200 osób, wśród których znalazły się dzieci i kobiety. Rannych pozostawiono bez pomocy na miejscu masakry, co spowodowało, że większość z nich umarła z zimna i wycieńczenia.

5. Wschodni Obszar Leśny, który podzielić możemy na dwie części: północno - wschodnią i południowo - wschodnią. Pierwszą z nich zamieszkiwali i właściwie zupełnie zdominowali, podporządkowując sobie całe jej terytorium Irokezi. Wojna była niezwykle ważnym elementem w życiu tego plemienia i faktycznie zdominowała całą jego kulturę. W irokeskiej religii znajdujemy liczne motywy o charakterze wojennym. Ponadto czcili siły przyrody. Uroczystą formę przybierały także egzekucje jeńców wojennych, ich torturowanie i skalpowanie. Część południowo - wschodnią zamieszkiwały plemiona Kirków, Czirokezów, Seminolów, Czoktawów oraz Czikasawów. Określano ich nazwą Pięciu Cywilizowanych Plemion. Indianie ci zajmowali się przede wszystkim rolnictwem, a dodatkowym źródłem pożywienia było zbieractwo i myślistwo.

6. Kalifornia zamieszkana była przez bardzo dużą ilość nielicznych grup plemiennych, które były bardzo zróżnicowane, zarówno fizycznie, kulturowo jak i językowo. Owe grupki plemienne zajmowały się przede wszystkim zbieractwem oraz, ale w znacznie mniejszej skali, rybołówstwem oraz myślistwem. Dostatek i obfitość pożywienia zawdzięczali sprzyjającym warunkom środowiska naturalnego. Rozdrobnienie nie sprzyjało tworzeniu bardziej skomplikowanej i zhierarchizowanej struktury społecznej, która była niezwykle słabo rozwinięta. Indianie zamieszkujący Kalifornię charakteryzowali się najbardziej pokojową postawą spośród wszystkich szczepów indiańskich zamieszkujących Amerykę Północną. Ta cecha została bezwzględnie wykorzystana przez białych kolonizatorów, którzy prawie zupełnie wytępili autochtonicznych mieszkańców Kalifornii

7. Kalifornia Dolna. Niestety nie wiadomo za dużo o kulturze pierwotnie zamieszkujących te tereny plemion indiańskich, ponieważ bardzo wcześnie zostały one wytępione lub podlegały szybkiemu procesowi asymilacji z napływowymi plemionami.

8. Wielka Kotlina była terenem, na którym siedziby swe posiadały plemiona koczownicze, które zajmowały się zbieractwem i łowiectwem. Do największych z nich należeli Pajuci oraz Szoszoni. Podstawową formą organizacji społecznej była rodzina. Sposób życia Indian zamieszkujących Wielką Kotlinę pozostawał niezmienny przez kolejne stulecia z powodu stałych i niezwykle trudnych warunków geograficznych i klimatycznych - były to przede wszystkim terytoria pustynne oraz półpustynne.

9. Południowy Zachód była zamieszkany przez osiadłe plemiona Apaczów i Nawahów. Ich głównym źródłem utrzymania było rolnictwo, zajmowali się również rzemiosłem.


Napływające rzesze kolonistów europejskich, którzy przybywali w XIX w, do Ameryki Północnej spowodowały, że tereny indiańskie stały się przedmiotem ich ekspansji. Prowadziło to do nieustannej wojny i ciągłych konfliktów pomiędzy Indianami a białymi przybyszami.
Cała polityka USA wobec Indian została uwieczniona w traktatach, Konstytucji i umowach pomiędzy Stanami a plemieniem. Pomiędzy 1778 (zawarcie 1-szego traktatu) a 1871 r. Senat USA zatwierdził 370 takich dokumentów, co najmniej 45 innych było negocjowanych, ale niepodpisanych przez rząd USA. Ostatni traktat dotyczący Indian został wydany w 1871 r. Dotyczyły one przede wszystkim cesji terytoriów indiańskich na rzecz Stanów Zjednoczonych. W 1824 r. w departamencie wojny utworzono Biuro ds. Indian. Celem tej agencji było podporządkowanie tubylczych plemion Stanom Zjednoczonym i ostateczne rozwiązanie "problemu indiańskiego". W czasach traktatów, Indianie byli uznawani za obce narody. W zamian za stracone lądy, otrzymali rządową obietnicę otrzymania rezerwatów, które byłyby chronione i popierane przez rząd USA. Ta ugoda miała trwać nieskończenie, ale 20 lat później, w 1871 r. Biuro ds. Indian zaczęło plan "ucywilizowania dzikich" wszelkimi dostępnymi środkami polityczno-militarnymi. W 1844 roku, Biuro przeniesiono do Departamentu Spraw Wewnętrznych, gdzie istnieje do dziś. Często dochodziło do przesiedleń plemion indiańskich bez ich zgody, podczas których ginęły setki ludzi. Rok 1890 stanowi wyraźną cezurę. Do tego czasu większa część plemion indiańskich została przeniesiona do rezerwatów. W zmienionych warunkach geograficznych Indianie musieli wypracować nowe formy organizacji i sposobu życia. Szczególne uciążliwe było graniczenie przestrzenne zwłaszcza dla plemion zamieszkujących do tej pory terytoria Wielkich Prerii. Rząd federalny dążył do cywilizowania zacofanych tubylców. Dla Indian zaczęto zakładać szkoły, zabroniono niektórych indiańskich praktyk religijnych (m. in. tańca Słońca).
Według aktu, z 1887 r. zmieniono sposób organizacji własności ziemskiej wśród Indian. Zlikwidowano własność całej wspólnoty plemiennej, a tubylcy mieli dostać 160 akrów ziemi każdy. Często były to jednak obszary niezdatne do użytku. Pozostałą ziemię rząd sprzedał białym osadnikom. Skutkiem tej polityki było, iż do roku 1934 wielkość indiańskich terenów została zredukowana prawie trzykrotnie.
W 1924 r. rząd federalny wydając "Ustawę o obywatelstwie Indian", zadeklarował, że wszyscy Indianie urodzeni w obrębie USA, są jego prawnymi obywatelami. Konstytucja gwarantuje wolność i prawa dla wszystkich, również nadaje prawo samorządności, które pochodzi z ich suwerenności.
W latach pięćdziesiątych rząd federalny rozpoczął politykę powolnej eliminacji rezerwatów, której celem była pełna asymilacja Indian w amerykańskim społeczeństwie. W wyniku tego w 1980 r. już tylko ¼ ogółu ludności indiańskiej USA mieszkała w rezerwatach.
Indianie nigdy nie zapomnieli, że jeszcze przed 100-leciem stanowili niepodległe narody. Od lat koncentrują się na odzyskaniu tego, co stracili w ramach niesprawiedliwej polityki USA oraz dążeniu do zachowania tych ziem i tradycji, które zdążyli ocalić. W 1960 r. powstał w Ameryce Północnej ruch "Red Power". Indianie szybko nauczyli się taktyk politycznych stosowanych przez murzyńskich liderów "Black Power", białych liberałów i pacyfistów. Milczenie waszyngtońskich polityków na sprawy Indian spowodowało gwałtowne reakcje tubylców. Skumulowały się one w dwóch akcjach - okupacji przez Mohawków międzynarodowego mostu Cornwall w 1968 r. i rok później okupacji wyspy Alkatraz.
W 1972 powstał Ruch Indian Amerykańskich - jedna z najważniejszych organizacji, zrzeszająca najaktywniejszych członków wielu plemion. Indianie wyruszyli w marsz protestacyjny tzw. "Szlak Złamanych Traktatów".
Okupacja Wounded Knee w 1973 r. w rezerwacie Pine Ridge w Dakocie Południowej trwała 71 dni. Wojownicy domagali się oddania przez rząd USA zagarniętych ziem. Po tym wydarzeniu, władze federalne i stanowe starały się przedstawić Indian jako nieodpowiedzialnych awanturników, nie mających poparcia nawet tubylczych przywódców. Członkowie AIM ukrywali się po okolicznych lasach.
Obecnie Indianie kontynuują swoja walkę o prawa, odbywa się to jednak na arenie politycznej. W Waszyngtonie pieczę nad sprawami indiańskimi sprawują grupy: założona przez studentów w 1961 r. Narodowa Rada Młodzieży Indiańskiej, a także Narodowy Kongres Indian Amerykańskich, często krytykowany, że reprezentuje jedynie interesy zasymilowanych i bogatych Indian uległych wobec władz federalnych.

http://www.bryk.pl/teksty/liceum/historia/prace_przekrojowe/4317-plemiona_india%C5%84skie_ameryki_p%C3%B3%C5%82nocnej_od_powstania_do_czas%C3%B3w_wsp%C3%B3%C5%82czesnych.html#forward

poniedziałek, 25 marca 2013

Słowa Indian - indiańskie cytaty








 Ptaki opuszczają ziemię unosząc się w przestworza.

Również ludzie mogą opuszczać ziemię,

nie przy pomocy skrzydeł, ale duchem.

HEHAKA SAPA (Sioux)















My, Indianie, żyjemy w świecie symboli, 

znaków, zmysłów,

w którym duchowość i to, co zwyczajne są 

jednością.

Dla nas wizje są częścią natury, częścią nas 

samych.

Staramy się rozumieć, nie rozumem, ale 

sercem.

LAME DEER

czwartek, 21 marca 2013

legendy Indian DZIEWCZYNA NIEBIESKIE ZIARNO I NADEJŚCIE ZIMY


Legenda Indian Acoma

Dziewczyna niebieskie ziarno była najmłodszą z sióstr panien zbożowych. Indianie Pueblo bardzo ją kochali i kochali przepyszne niebieskie zboże, które im dawała przez cały rok. Była nie tylko piękna, ale także bardzo łagodna. Przynosiła pokój i szczęście Indianom Pueblo.
Pewnego zimnego, zimowego dnia, Dziewczyna niebieskie ziarno wyszła, by nazbierać drewna na opał. Zwykle tego nie robiła. Gdy była poza domem zobaczyła Zimowego Katsina. Zimowy Katsina jest duchem, który sprowadza zimę na ziemię. Nosił niebiesko-białą maskę i oddychając, dmuchał zimnym wiatrem. Kiedy Zimowy Katsina zobaczył dziewczynę natychmiast ją pokochał.
Zaprosił ją, do swojego domu i ona musiała z nim pójść. Wewnątrz domu zimowy Katsina zablokował okna lodem, a drzwi śniegiem i w ten sposób uwięził dziewczynę. Chociaż Zimowy Katsina był bardzo dobry dla dziewczyny i kochał ją bardzo, dla niej życie z nim było przepełnione smutkiem. Chciała wrócić do własnego domu by dalej sprawiać, by niebieskie zboże rosło dla Indian Pueblo.
Pewnego dnia Zimowy Katsina poszedł wypełniać obowiązki, dmuchać zimnym wiatrem i rozrzucać śnieg na wzgórzach i dolinach. Kiedy poszedł, dziewczyna odrzuciła śnieg spod drzwi i wyszła na zewnątrz w poszukiwaniu roślin i pożywienia które zwykle znajdowała w lesie. Ale wszystko, co znalazła pod lodem i śniegiem to cztery źdźbła juki. Zabrała je do domu Zimowego Katsina i rozpaliła ogień. Zimowy Katsina nie pozwoliłaby jej palić ognia, gdy był w domu. Kiedy ogień zapłoną na dobre, śnieg przy wejściu stopniał i u drzwi pojawił Letni Katsina. Letni Katsina niósł w jednej ręce świeże zbożu a w drugiej dużo źdźbeł juki. Przyszedł on do swojej przyjaciółki Dziewczyny niebieskie ziarno.
Wtedy właśnie, Zimowy Katsina nadszedł otoczony zimnymi podmuchami wiatru. W prawej ręce niósł sopel lodu, który trzymał jak nóż, a w lewej bryłę lodową w kształcie siekiery. Wyglądał to jakby Zimowy Katsina zamierzał walczyć z Letnim Katsina.
Gdy Zimowy Katsina dmuchnął zimnym powietrzem, Letni Katsina dmuchnął ciepłym wietrzykiem. Kiedy Zimowy Katsina uniósł sopel lodu, Letni Katsina wziął garść nasion i rozpalił ogień, który go stopił. Zimowy Katsina zorientował się, że musi zawrzeć pokój z Letnim Katsina, a nie prowadzić wojnę. Obydwaj usiedli i zaczęli rozmowę. Uzgodnili, że Dziewczyna niebieskie ziarno powinna żyć u boku Indian Pueblo i dawać im niebieskie zboże przez pół z roku, w czasie Letniego Katsina. Przez drugie pół z roku, żyłaby z Zimowym Katsina a Indianie pozostaliby wtedy bez zboża. Dziewczyna niebieskie ziarno odeszła z Letnim Katsina. Stała się znakiem wiosny, niecierpliwie oczekiwanym przez Indian.
Czasami, kiedy nadchodzi wiosna, Zimowy Katsina dmucha zimnym wiatrem, albo rozrzuca śnieg, kiedy to już nie czas na śnieg. Robi to po to, by pokazać swoje niezadowolenie z tego, że musiał zrezygnować z Dziewczyny niebieskie ziarno na następne pół roku.

poniedziałek, 18 marca 2013

Słowa Indian - indiańskie cytaty



Książki białego człowieka nie wystarczają mi...  

Wielki Duch dał mi możliwość

studiów w Wyższej Szkole Natury,

lasy i rzeki, góry i świat zwierząt.


TATANCA MANI (Stoney)














W życiu Indianina nie ma złych dni.

Także, kiedy czasy są ciężkie - każdy dzień jest dobry.

Ponieważ żyjesz, każdy dzień jest dobry.

HENRY OLD COYOTE (Crow)

sobota, 16 marca 2013

Ondinnonk – skryte pragnienia duszy ujawnione we śnie Wiecej: http://www.eioba.pl/a/3lqi/ondinnonk skryte pragnienia duszy ujawnione we śnie


Według relacji pochodzących od białych, którzy stykali się z Irokezami lud ten posiadał niezwykła wiedzę na temat snów, która odgrywała bardzo ważną rolę w ich życiu. Wiedza ta niezwykle przypominała współczesne podejście do snów jakie znamy od czasów Freuda.
Jak podają relacje Choroba, czy nieszczęście jakie spotyka człowieka może mieć trzy przyczyny: pierwsza przyczyna jest naturalna – wypadek czy obrażenia jakich możemy doznać w życiu. Druga przyczyna to czary jakim możemy ulec. Trzecia najczęstsza przyczyna naszych chorób i nieszczęść ma źródło w naszym umyśle.
Tą trzecią najważniejszą przyczyną są ondinnonk – skryte pragnienia duszy, które niezaspokojone prowadzą do chorób i nieszczęść a jedyną drogą do uwolnienia się od nich jest właśnie zaspokojenie tych skrytych pragnień z których najczęściej nie zdajemy sobie sprawy.
Te skryte pragnienia duszy są zazwyczaj nie znane człowiekowi a od ich zaspokojenia zależy nasze szczęście i zdrowie. Nie znamy tych pragnień jednak manifestują się one w naszych snach i kiedy je tam zauważymy i rozpoznamy możemy je zaspokoić zapewniając sobie zdrowie i szczęście. Jak widać wiedza ta w 100% pokrywa się ze współczesnymi poglądami psychologicznymi na temat snu i nieświadomości jak i negatywnego wpływu tłumionych pragnień na nasze szczęście i zdrowie.

Irokezi uważali, że ciało ludzkie zamieszkuje dusza mająca wiele funkcji i zależnie od tego o jakiej funkcji mówili używali odpowiednich określeń ondinnonk oznaczało skryte, nieświadome pragnienia duszy i widzieli, że niezaspokojenie ich prowadzi zawsze do zaburzeń psychosomatycznych dlatego uważali, że należy je odkrywać i zaspokajać co jest najskuteczniejszym sposobem zachowania zdrowia psychicznego i fizycznego. Wiedzieli również, że te pragnienia wyrażają się symbolicznie w snach i najważniejszą rzeczą dla zdrowia i szczęścia człowieka jest ich zrozumienie i zaspokojenie w sposób bezpośredni lub symboliczny. Wiedzieli też, że ignorowanie ich zawsze prowadzi do problemów psychofizycznych i poczucia nieszczęścia. Stąd sny w ich życiu odgrywały centralną rolę, miały duży wpływ na ich życie jak i na funkcjonowanie plemienia, w oparciu o nie podejmowano wiele codziennych decyzji jak i decyzji ważnych dla całej społeczności.

Przykładem tego może być sen z 1799r kiedy to jednej z dziewczynek przyśniło się że zło jest we wszystkich białych i Indianie nie powinni dawać się zwodzić ani nie powinni posyłać dzieci do szkół białych. W wyniku tego snu zwołano radę plemienia i zabroniono chodzić dzieciom do szkół prowadzonych przez misjonarzy. Nie musze dodawać, że jak dowiodła historia sen miał 100% racji biali okazali się źli bez wyjątku a celami nauki Indian było tylko niszczenie ich tradycji i gdyby wszyscy Indianie uznali mądrość tego snu historia ich ludu mogła by się potoczyć zupełnie inaczej.
Opisuje się również wiele zupełnie zwyczajnych przykładów i tak Indianin śniący o kąpieli musiał się na następny dzień wykąpać, śniąc o oszczepie na następny dzień wykonywał go, potrafił nawet przewędrować setki kilometrów by zdobyć psa, który pojawił mu się we śnie. Śniący o tym, że został schwytany przez wrogów i torturowany, zostawał symbolicznie związany i bity aby uniknąć rzeczywistego pojmania i śmierci z ręki wrogów.
Jeśli sen nie był jasny i zrozumiany śniący zwracał się do szamana z prośbą o wyjaśnienie znaczenia snu. W snach też można było odkryć, że jest się atakowanym przy pomocy czarów i można było po przebudzeniu podjąć odpowiednie kroki aby się obronić.
Mówiono, że domy Irokezów były pełne snów a sny przenikały wszystko i ciągle mówiło się o snach. Sny decydowały o przynależności do grup jak i tajnych stowarzyszeń, określały rodzaj i termin ceremonii jak i kierowały całym życiem Irokezów mając pierwszeństwo przed innymi sprawami. Było to więc społeczeństwo żyjące w zgodzie ze swoją duszą o jakiem Freud mógłby tylko pomarzyć i dzięki temu było to zdrowe psychicznie społeczeństwo w którym nie znano chorób psychicznych podobnie jak w innych społecznościach na świecie podążającymi za swoimi snami. Przykładem takiego społeczeństwa jest lud Senoi w którym również nie znane są zaburzenia psychiczne i nie występują konflikty a których kultura w jeszcze większym stopniu niż kultura Irokezów oparta jest o sny.

Podczas rytuałów przesilenia zimowego i w innych porach roku odbywało się święto uczty snów onoharoia organizowano świętą grę podczas której przedstawiano swoje sny w formie zagadki aby inni mogli je odgadnąć i spełnić specjalne senne pragnienie ondinonc czego dokonywano zazwyczaj na koniec uczty ofiarnej. Szczególnie istotne było to w przypadku snów kogoś chorego i często ceremonia prowadziła do wyzdrowienia. Sny spełniano symbolicznie, odgrywając ich treść lub dosłownie. Przykładowo pewnemu mężczyźnie przyśnił się sen w którym pewna kobieta sma w kajaku na środku jeziora bez wiosła. Śniący zaprosił ją na ceremonię odgadywania snów a kiedy go odgadnięto podarowano dziewczynie miniaturkę kajaku z wiosłem aby zapobiec niebezpieczeństwu.
Sny o istotach nadprzyrodzonych wiązały się z koniecznością wykonania stosownego rytuału, który służył bądź odegnaniu złych mocy bądź też wypełnienia określonych rytuałów w celu zapewnienia mocy duchowej i otrzymania błogosławieństwa. Skuteczność terapii snów Irokezów potwierdzali nawet jezuici.

Kiedy pragnienie senne nie było zrozumiałe szaman odgadywał je pracując ze śniącym poprzez marzenia na jawie po wypiciu świętych ziół i inkantacjach do swego ducha opiekuńczego lub podczas innego snu bądź ceremonii wróżenia. Odreagowanie złych snów chroniło przed problemami lub służyło leczeniu istniejących zaburzeń. Uczta snów onoharoia wykonywana podczas przesilenia służyła odreagowaniu snów całej społeczności. Śniący jednak mógł zażądać dowolnego rytuału jeśli czuł, że jest to konieczne a społeczność pomagała mu w tym. Se3n mógł ujawnić pragnienia nie tylko śniącego, ale również istot nadprzyrodzonych, które należało niezwłocznie zaspokoić dla bezpieczeństwa śniącego jak i społeczności. Tak więc była to bardzo szczególna rozbudowana kultura snów. Inne plemiona również przywiązywały duża wagę do snów, posiadały swoje sposoby postępowania w większości odnosiło się to jednak do przede wszystkim „Wielkich Snów” zsyłanych przez duchy, zwykle sny nie wymagały tak wielkich zabiegów o ich dopełnienie choć również ich nie lekceważono i bardzo często postępowano zgodnie z nimi – jednak najbardziej rozbudowane rytuały zaspokajania snów  spotykamy właśnie u Irokezów.

Wiecej: http://www.eioba.pl/a/3lqi/ondinnonk-skryte-pragnienia-duszy-ujawnione-we-snie#ixzz23zyQO9Vi

czwartek, 14 marca 2013

Legendy Indian RYBOŁÓW I CÓRKA SŁOŃCA


Legenda Indian Achomawi

Rybołów żył kiedyś w River Pit. Zimą, gdy słońce podróżowało po niebie, zostawiało swoją córkę w domu, latem, zabierało ją ze sobą. Słońce nie chciało, by jego córka poślubiła kogoś biednego i zwyczajnego, ale kogoś wielkiego, jak kuna, wilk czy kojot. Rybołów złościł się na słońce, że w ten sposób myśli o takich jak on, poszedł więc do oceanu, ku miejscu gdzie mieszkało słońce. Była zima i córka słońca leżała w koszu w domu. Rybołów porwał ją i zaniósł na tyły domu kojota, gdzie ją ukrył. Wszystko to uczynił w ciągu jednej nocy.
Następnego ranka słońce nie mogło znaleźć córki i nie wiedziało, gdzie się podziała. Tego rana rybołów wziął kosz ze słoneczną córką i położył ją pod skałami na bagnach. Ukrył ją tak by słońce jej nie odnalazło.
Słońce szukało wszędzie. W powietrzu i na ziemi, ale nigdzie nie mogło znaleźć córki. Wezwało wtedy wszystkie istoty, które dobrze nurkowały i pływały w wodzie, myśląc, że córka została ukryta gdzieś w wodzie. Szukano wszędzie, aż poszukiwacze przyszli do Pit River. Każdy przeszukiwał swój odcinek. Zimorodek dostał zadanie przeszukania bagien. Nagle zorientował się, że widzi coś pod wodą. Zaczął się uważnie przyglądać.
Wielu poszukiwaczy chodziło wzdłuż rzeki, szukających córki słońca, z marnym skutkiem. Zimorodek napełnił swoją fajkę, zapalił ją i wydmuchnął dym ku wodzie. Jako, że był wielkim szamanem, nagle woda stała się bardziej przejrzysta. Wtedy zszedł ku miejscu gdzie coś widział, by się lepiej przyjrzeć. Wszyscy podekscytowali się myślą, że znajdzie jakiś ślad. Zimorodek podszedł, usiadł, znów zapalił fajkę i wydmuchnął dym w wodę. Po chwili wstał, zgasił fajkę i odłożył ją. Wziął długi kij, stanął nad wodą, włożył kij do wody, poruszał nim aż zahaczył kosz i go wyciągnął. Nadeszło słońce, rozsupłało kosz, wyjęło córkę, umyło ją, i ułożyło ją obok siebie. Następnie zapłaciło każdemu, kogo wynajęło. Część zapłaty była w muszlach.
Zimorodek powiedział, że to rybołów schował kosz z córką. Słońce zarzuciło kosz na plecy i udało się w drogę powrotną do domu. Było tak szczęśliwe z odzyskania dziecka, że nie uczyniło rybołowowi żadnej krzywdy za to, co uczynił.

poniedziałek, 11 marca 2013

Słowa Indian - indiańskie cytaty


Wszelkie stworzenie jest święte.

Każdy poranek jest święty, każdy dzień jest święty,

ponieważ światło dnia zostało ofiarowane przez 

Wakan Tanka,

naszego ojca.

Pamiętaj, 

wszystkie stworzenia tego świata są święte

i dlatego chcą być traktowane z należnym szacunkiem.

HEHAKA SAPA (Sioux)










Z pomocą Słońca została stworzona Ziemia.

Ziemia i ja, jesteśmy jednością.

Jedynym, kto ma prawo rozporządzać ziemią,

jest Ten, kto ją stworzył.

CHIEF JOSEPH (Nez Perce)

czwartek, 7 marca 2013

Legendy Indian:TWORZENIE I DŁUGOWIECZNOŚĆ


Legenda Indian Achomawi

Kojot zaczął tworzyć ziemię, a orzeł to udoskonalał. Kojot wszystko projektował swoją łapą, ale orzeł wciąż skarżył się nie było takiej góry, która by była jego godna. Więc kojot stworzył wzgórza, ale one nie były wystarczająco wysokie. Dlatego też orzeł stworzył na nich wielkie granie. Gdy orzeł nad nimi latał, pióra, które mu wypadły, ukorzeniły się i przemieniły w drzewa, a ich haczyki krzakami i innymi roślinami. Kojot i lis stworzyli wspólnie człowieka. Pokłócili się wtedy o to czy powinni pozwolić człowiekowi żyć wiecznie czy nie.
Kojot powiedział, "Jeśli będą chcieli umrzeć, pozwolimy im umrzeć".
Lis powiedział, "Ale jeśli zechcą z zmartwychwstać to też im pozwolimy".
Ale moc kojota była silniejsza i nikt nigdy nie zmartwychwstał. Kojot też wprowadził ogień do świata, ponieważ Indianie marzli. Musiał podróżował daleko na zachód, do miejsca, gdzie był ogień, by trochę go zabrać i przynieść z powrotem w swoich uszach. Rozpalił ogień w górach a Indianie, gdy zobaczyli dym, poszli tam i każdy zabrał dla siebie trochę ognia.

poniedziałek, 4 marca 2013

Słowa Indian -indiańskie cytaty


Hey ho, hey ho, Wakan Tanka, byłeś dla nas dobry.

Mówię Ci za to dziękuję.

Stawiam teraz moje stopy na świętej Ziemi, 

naszej Matce.

Niechaj wszyscy, którzy po nas przyjdą,

kroczą tą samą ścieżką jej mądrości.


HEHAKA SAPA (Sioux)








Czym jest życie?

Rozświetla noc jak świetlik.

Przemija jak ....... bizona w zimie.

Jest jak krótki cień przelatujący po trawie

i znikający z zachodem słońca.

CROWFOOT (Blackfoot)