czwartek, 11 lipca 2013

kartka wyrwana z pamiętnika czyli myśli o Native Americans


Rezerwaty (w dużej części) funkcjonują jak 3 świat Ameryki i wszystkie są największą klęską i hańbą jej białych lokatorów.

Tak strasznie zazdroszczę wszystkim tym, co mieszkają w Ameryce. Są tak  blisko Indian, na wyciągnięcie ręki. Mogą ich osobiście poznawać, rozmawiać z nimi, przebywać wśród nich, spojrzeć w oczy, uścisnąć dłonie. Mają tak wielki, przeogromny skarb, którego po przerażającej większości nie doceniają. Och ile bym dała aby się z kimś stamtąd zamienić. To jest niesprawiedliwe, ja kocham Indian i chcę być tam gdzie oni a nie mogę. Amerykanie traktują Indian jak powietrze a dla mnie Indianie są jak powietrze i to po długim bezdechu. Jestem tak daleko od Indian a potrafiłam otworzyć oczy na ich piękno i cierpienie. Biała Ameryka jest tak blisko a wciąż ma oczy zamknięte  choć udaje, że jest inaczej. Może po prostu gdy mamy "coś" na co dzień to przestajemy to doceniać.