“Hey-a-a-hey! Hey-a-a-hey! Hey-a-a-hey! Hey-a-a-hey!
Praojcze, Wielki Duchu! Nachyl sie ku Ziemi, abys mógł usłyszec mój
słaby głos! Wielki Duchu, Ty istniałes pierwszy, jestes starszy od modlitwy.
Wszystko, co stworzyłes, nale y do Ciebie! yjace istoty dwuno ne, czterono ne i
skrzydlate, wszystkie zielone rosliny i skrzydła wiatru. Ty stworzyłes swiete moce
czterech stron swiata, dobra droge ycia i droge usiana trudnosciami, aby
krzy owały sie ze soba. Ty jestes yciem wszystkiego!
W sercu moim wielki smutek! Usłysz mój słaby głos, wysłuchaj mnie, bo
to ju ostatni raz moge zwracac sie do Ciebie! Biali ludzie podstepnie wdzieraja
sie pomiedzy nas. Wcia adaja naszej ojczystej ziemi. Ziemia jest nasza matka, w
niej le a kosci naszych ojców i praojców. Któ mógłby sie powa yc na sprzedanie
własnej matki i swietych prochów ojców?
Powiedzielismy białym ludziom, eby pozostawili nas w spokoju, ż e
chcemy yc tak, jak ż yli nasi praojcowie. Biali jednak poda aja za nami. Oni sa
złymi nauczycielami! Ich wzrok jest obłudny, dopuszczaja sie podstepnych,
zdradzieckich czynów. Usmiechaja sie do biednego Indianina, aby go oszukac,
potrzasaja jego reke na powitanie, aby zdobyc jego zaufanie, a potem upijaja woda
ognista i niszcza jego rodzine. Ich oddechy zatruwaja Indian jak jad mii. Ju nie
jestesmy bezpieczni! Niektórzy z nas upodabniaja sie do białych, staja sie
hipokrytami, kłamcami, zdrajcami i leniwymi trutniami.
Moi bracia, zacheceni złym przykładem wodza Wanety, obecnie pomagaja
białym tropic nieszczesnych Sauków. Napawa mnie to wielkim smutkiem.
Przyrzekłem temu, który mi zastepował ojca, e tak jak on do konca ycia bede
bronił ziemi Santee Dakotów, zobowiazałem sie równie walczyc z białymi na
smierc i ycie. Teraz nadszedł mój czas. Podążam na pomoc Czarnemu
Jastrzebiowi, prawowitemu wodzowi Sauków, osaczanemu przez, ołnierzy
Wielkiego Ojca z Waszyngtonu. Biali sa liczni jak piasek na pustyni... Zapewne
czeka mnie smierc, jednak wykopałem topór wojenny. Nie mógłbym z pietnem
hanby odejsc do Krainy Wielkiego Ducha, do cieniów naszych wielkich praojców.
Wielki Wi, to jest ju moja ostatnia modlitwa, usłysz mnie! Mój głos jest
słaby, ale wierze, że mnie wysłuchasz!”
Słowa modlitwy zostały skomponowane na podstawie oryginalnych
modlitw Czarnego Łosia (Black Elk), szamana Oglala Dakotów, oraz na
przemówieniu Czarnego Jastrzebia, wygłoszonym po wzieciu go do niewoli w
1832 r. (Jack D. Forbes: The Indian in America’s Past).
"Ostatnia Walka Dakotów"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz