Już światła Dnia
toną w barwach Nocy.
Staję pośród ciemności
otulona czułym uściskiem Mroku,
jedynego, wiernego kochanka.
A palce wiatru wplatają się we włosy,
chwytają subtelnie za dłonie.
Oni ciągną mnie, wołają,
prowadzić chcą,
gdzie miejsce me prawdziwe.
Bezsilni są.
Ciało niczym łańcuch
przykuwający duszę.
Wznoszę oczy ku niebu,
patrzę w twarz Nocy
W twarz, w którą patrzą nieliczni,
w którą patrzą ci co nie mamią ich światła,
co zabić chcą noc.
Ona spogląda srebrzyści
w moje i wasze
tak samo smutne oczy.
Proszę ją,
szepczę niemą modlitwę.
Niech patrząc w oczy wasze,
wprost do serca wyszepcze
moje uczucie......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz